Wspólny taniec Donalda Trumpa i Władimira Putina trwa w najlepsze, panowie wymieniają się uprzejmościami, a nawet zamierzają przejść do konkretnej współpracy gospodarczej. A jak się okazuje, takim obrotem sprawy nie jest zachwycona nie tylko Ukraina, czy Europa, ale nawet część Rosjan.
Rosjanie się pogubili, gdy kazano im kochać USA
Największe zdziwienie i oburzenie wśród najbardziej nacjonalistycznie i wojowniczo nastawionych Rosjan wzbudziła ostatnio pewna gospodarcza propozycja Putina, którą ten złożył, gdy usłyszał, iż Trump zainteresowany jest ukraińskimi surowcami. Zaproponował mu niemal spółkę.
- Chcę podkreślić, że mamy niewątpliwie więcej zasobów tego rodzaju niż Ukraina – powiedział Putin, sugerując jednocześnie, że oba kraje mogłyby współpracować również przy wytwarzaniu energii wodnej, czy produkcji aluminium.
I to wystarczyło, by w rosyjskiej blogosferze i w mediach się zagotowało. Głos zabrał między innymi pełnomocnik Putina na Uralu, Artem Żogha, apelując, iż nie ma potrzeby eksportowania rosyjskich metali poza granice kraju, gdyż one „stanowią rezerwę strategiczną”. „Zwracam uwagę moich kolegów z regionów na potrzebę ich ochrony w interesie państwa” – zaapelował do Rosjan zaufany człowiek Putina.
Na sam pomysł umowy z USA rzucili się nawet w kremlowskiej Russia Today, a jej felietonista. Andriej Rudalew jasno dał do zrozumienia, aby nie ufać Amerykanom. Jego zdaniem, oni „anulują wszystkie umowy” zaraz po tym, jak w Białym Domu zmieni się administracja.
Wierni Rosjanie o Putinie: „dziadek oszalał”
O wiele mniej szczypali się w język wojenni blogerzy i publicyści, którzy od początku napaści na Ukrainę całym sercem wspierali ideę zniszczenia wroga. W swym internetowym wpisie jeden z nich, kryjący się pod pseudonimem Alex Parker Returns, pisząc o tym, co robi Putin, wprost powiedział, że najwyraźniej „dziadek oszalał”. Złośliwości nie krył też bloger „Pułkownik Kwaczkow i Wspólnicy”, który komentując możliwą umowę surowcową pomiędzy USA i Rosją nazwał Trumpa „mistrzem” Putina.
Głosy niezadowolenia słychać też w oficjalnych rosyjskich mediach, a prezenter Radia Sputnik, Mitia Olszański, który w 2016 roku wychwalał Ramzana Kadyrowa za traktowanie opozycji jako „wrogów ludu”, najwyraźniej sam chce dołączyć do ich grona. Oburza się, że na ulicach zaczęto wieszać „plakaty o przyjaźni” pomiędzy USA i Rosją i bardzo nie spodobała mu się tak nagła zmiana narracji, zależąca jedynie od sytuacji politycznej.