NIK skontrolowała realizacji zadań związanych z koordynacją, nadzorem i kontrolą funkcjonowania służb specjalnych prowadzących w Polsce czynności operacyjno-rozpoznawcze. Raport z kontroli jest niejawny. W czwartek na zamkniętym posiedzeniu omawiała go sejmowa Komisja ds. Służb Specjalnych.

System nadzoru nad służbami nie istniał?

W komunikacie na stronie NIK poinformowano, że w czwartek Izba skierowała sześć zawiadomień o zaistnieniu okoliczności wskazujących na popełnienie przestępstwa utrudniania kontroli.

Reklama

Poinformowano tam, że obowiązujący w Polsce system nadzoru nad służbami specjalnymi nie zapewnia skutecznego nadzoru nad realizacją prowadzonych przez nie zadań i nie gwarantuje, że w toku ich wykonywania będą przestrzegane obowiązujące przepisy prawa oraz respektowane prawa i wolności obywatelskie.

Dodano, że jest to "efektem nie tylko wadliwych rozwiązań organizacyjno-prawnych, ale również rażących zaniedbań ze strony podmiotów powołanych do nadzoru nad funkcjonowaniem służb specjalnych".

Morawiecki i Kamiński na dywaniku NIK

NIK objęła kontrolą prezesa Rady Ministrów, ministra koordynatora służb specjalnych, przewodniczącego Kolegium ds. Służb Specjalnych, ministra obrony narodowej i szefów trzech służb specjalnych: ABW, CBA i Służby Kontrwywiadu Wojskowego.

Kontrolerzy sprawdzali m.in. mechanizmy nadzoru nad działalnością służb specjalnych. Badaniem objęto okres od 1 stycznia 2017 r. Czynności kontrolne zakończyły się 31 marca 2023 r. Ustalono, że osoby odpowiadające za nadzór i koordynację działalności służb specjalnych – premier Mateusz Morawiecki, minister koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński i członkowie Kolegium ds. Służb Specjalnych – "nierzetelnie realizowały powierzone im zadania".

"Osoby te z powodu własnych, trwających przez cały badany okres zaniechań, pozbawiły się w praktyce wiedzy na temat funkcjonowania służb specjalnych oraz możliwości bieżącego reagowania na ewentualne nieprawidłowości identyfikowane w ich działaniu" – czytamy w komunikacie NIK.

W komunikacie podano, że wskazane osoby nie wykonywały rzetelnie swoich obowiązków w zakresie wyznaczania kierunków działania nadzorowanych służb, co stwarzało warunki do tego, "aby osoby kierujące służbami dowolnie definiowały zadania podległych im formacji oraz uznaniowo mogły decydować, czy i jakie informacje przekażą organom nadzoru i kontroli na temat ich realizacji" – napisano.

Zamiast nadzoru - pogadanki

Kontrola wykazała, że oficjalny system nadzoru nad służbami zastępowano m.in. bezpośrednimi spotkaniami i ustnymi dyspozycjami wydawanymi przez ministra koordynatora służb specjalnych szefom poszczególnych służb i innym organom nadzoru.

"Należy stanowczo podkreślić, że w demokratycznym państwie prawnym kontrola i nadzór nad funkcjonowaniem służb wyposażonych w kompetencje umożliwiające daleko idącą ingerencję w prawa oraz wolności człowieka i obywatela nie mogą być realizowane w drodze doraźnych, często w żaden sposób nieudokumentowanych i tym samym nieweryfikowalnych działań" – zaznaczono.

Po przeprowadzeniu kontroli Izba wskazała na konieczność podjęcia pilnych działań zmierzających do ustanowienia realnego i odpowiadającego standardom demokratycznego państwa prawa systemu nadzoru, koordynacji i kontroli działalności służb specjalnych w Polsce. Dostrzegła także konieczność wprowadzenia "daleko idących zmian legislacyjnych".

Jakie zmiany powinny nastąpić?

Zdaniem izby zmiany legislacyjne powinny objąć "ustanowienie zewnętrznego, niezależnego organu posiadającego nieograniczone przedmiotowo uprawnienia kontrolne wobec służb specjalnych oraz wszystkich pozostałych służb i formacji dysponujących uprawnieniami do prowadzenia czynności operacyjno-rozpoznawczych".

Organ ten musiałby – jak napisano – zostać wyposażony w zasoby pozwalające na regularne kontrolowanie różnych obszarów działalności służb i formacji prowadzących czynności operacyjno-rozpoznawcze.

"Wszystkie osoby piastujące funkcje kierownicze oraz zaangażowane w czynności kontrolne musiałyby posiadać realne gwarancje nieusuwalności ze stanowiska, a mechanizmy ich powoływania powinny gwarantować niezawisłość i pełną apolityczność, np. poprzez desygnowanie członków kolegialnego kierownictwa przez różne organy państwa – Prezydenta RP, Marszałka Sejmu, Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, Prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego, Prezesa NIK, Rzecznika Praw Obywatelskich oraz przejście w stan spoczynku po zakończeniu określonej liczby kadencji na stanowisku" – napisano.

Izba wskazała również na potrzebę przyznania obywatelom prawa do informacji na temat prowadzonych wobec nich czynności operacyjno-rozpoznawczych oraz prawa do skargi na działalność służb i innych uprawnionych podmiotów w tym zakresie.

Zwróciła uwagę również na potrzebę przyjęcia ustawy regulującej tematykę wewnątrzadministracyjnego nadzoru i kontroli nad służbami specjalnymi. Regulacja w szczególności miałaby określać zadania i uprawnienia prezesa Rady Ministrów i ministra koordynatora służb specjalnych w obszarze nadzoru i kontroli służb specjalnych.

NIK wskazała także na potrzebę przyjęcie aktu normatywnego określającego definicje czynności operacyjno-rozpoznawczych, metod, form i technik przeprowadzania tych czynności oraz wspólne dla wszystkich służb i formacji zasady i warunki ich prowadzenia.

Izba podkreśliła też konieczność wzmocnienia kontroli sądów nad zarządzaniem i przedłużaniem kontroli operacyjnej.

Nie pozwalano na kontrolę?

NIK zwróciła uwagę, że podczas kontroli pracownicy Izby napotykali ze strony kierowników badanych jednostek "liczne działania mające na celu udaremnienie wykonywania czynności służbowych". Jak zaznaczono, chodzi m.in. o odmówienie udostępnienia im dokumentów planistycznych i sprawozdawczych służb oraz protokołów z posiedzeń Kolegium ds. Służb Specjalnych pod pozorem zawarcia w nich informacji operacyjno-rozpoznawczych.

"Działania te były podejmowane, pomimo że wszyscy kontrolerzy posiadali wydane przez ABW poświadczenia bezpieczeństwa upoważniające do dostępu do informacji niejawnych o najwyższych klauzulach, a same te dokumenty były wcześniej udostępniane pracownikom różnych instytucji, w tym pracownikom KPRM" – napisano.

"Szef ABW, powołując się na konieczność ochrony informacji niejawnych, uniemożliwił kontrolerom nawet dostęp do szeregu danych zawartych w dokumentach jawnych. Ponadto prezes Rady Ministrów i minister koordynator służb specjalnych, naruszając zasady postępowania kontrolnego, konsekwentnie odmawiali udzielania kontrolującym wyjaśnień, a także (analogicznie jak szef ABW) nie stawili się lub też nie poddali się czynności dowodowej, jaką jest przesłuchanie w charakterze świadka" – czytamy.

W związku z utrudnianiem działań kontrolnych NIK skierowała sześć zawiadomień o zaistnieniu okoliczności wskazujących na popełnienie przestępstwa.

Wnioski nie zaskakują?

Do komunikatu odniósł się w przesłanym PAP oświadczeniu ekspert Fundacji Panoptykon Wojciech Klicki, który podkreślił, że "wnioski, jakie formułuje NIK, nie zaskakują, ale i tak są porażające, bo czarno na białym pokazują, jakie wyzwania rodzi brak realnej kontroli nad poczynaniami służb".

Klicki zaznaczył, że rekomendacje NIK wpisują się w szereg propozycji, które leżą na stole od dawna.

"Dwie z nich, o które od lat zabiega Fundacja Panoptykon: obowiązek informowania inwigilowanych o tym, że były poddane inwigilacji oraz wprowadzenie niezależnej instytucji kontrolującej służby, która mogłaby, głębiej niż NIK, na bieżąco kontrolować ich działanie – znalazły się w umowie koalicyjnej" – podkreślił.

"Oczekuję od rządzących Polską polityków odpowiedzialności i rozwiązania problemu braku realnej kontroli nad służbami. Najwyższy czas, żeby polski rząd potraktował ten problem priorytetowo. Rozliczenia i personalne spory nie zastąpią pracy nad rozwiązaniami. Trzeba jak najszybciej powołać zespół kompetentnych osób, które wykonają zadania niecierpiące zwłoki – napiszą projekt przepisów, które ograniczą ryzyko nadużyć" – ocenił. (PAP)

Autor: Marcin Chomiuk