Jak wynika z najnowszego badania United Surveys by IBRiS dla DGP i RMF FM, wśród najbardziej rozpoznawalnych polityków PiS znajdują się Mateusz Morawiecki (96,5 proc. rozpoznawalności), Beata Szydło (96,1 proc.) i Mariusz Błaszczak (94,2 proc.). Na dalszych miejscach są Przemysław Czarnek (89,4 proc.) oraz Joachim Brudziński (80,6 proc.).
Rozpoznawalność nie idzie w parze z zaufaniem
Rozpoznawalność nie idzie jednak w parze z zaufaniem. Największą nieufność respondenci wyrażają wobec Przemysława Czarnka (59,6 proc.), Beaty Szydło (57,4 proc.), Mateusza Morawieckiego (56,6 proc.), a także Mariusza Błaszczaka (54,6 proc.).
– Badanie pokazuje główny problem PiS – partia ma swoich rozpoznawalnych liderów, ale im bardziej są oni rozpoznawalni, tym mniejszym zaufaniem społecznym się cieszą. To sygnał dla Jarosława Kaczyńskiego, że po przegranych wyborach trzeba dokonać pewnych zmian i mocniej eksponować trochę nowe twarze – mówi DGP dr hab. Szymon Ossowski, politolog z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. I jak dodaje, w ostatnich wyborach PiS stracił elektorat wśród młodszych grup wiekowych. – Nie odzyska go, wysuwając na pierwszy plan Mariusza Błaszczaka lub Beatę Szydło – komentuje ekspert.
Jak podkreślają nasi rozmówcy, wybór nowej twarzy PiS będzie miało także istotne znaczenie w kontekście przyszłorocznych wyborów prezydenckich. Wśród elektoratu opozycji najlepiej oceniany jest Mariusz Błaszczak (73,2 proc. zaufania). Dość dobrze wypadają też byli premierzy – Beata Szydło (72,1 proc.) i Mateusz Morawiecki (67,6 proc.). – W moim przekonaniu spokojnie wywalczyliby udział w drugiej turze. Problem zacząłby się później, gdy trzeba byłoby poszerzyć elektorat i zawalczyć o głos niezdecydowanych. Tutaj nie mieliby już dużego pola manewru – mówi nam dr hab. Szymon Ossowski.
Partia będzie próbowała powtórzyć zagranie z mało rozpoznawalnym kandydatem?
Wśród potencjalnych kandydatów wymieniani są m.in. europosłowie Tobiasz Bocheński czy Waldemar Buda. – Ryzykowną opcją, ale dającą możliwość wyborczego sukcesu, byłoby postawienie na kogoś mało znanego. PiS musiałby mocno zainwestować w budowanie jego rozpoznawalność, ale taki kandydat mógłby zawalczyć o elektorat centrowy. To byłoby poniekąd powtórzenie drogi z 2015 r., choć warto pamiętać, że sukces Andrzeja Dudy podyktowany był także fatalną kampanią Bronisława Komorowskiego. Nawet sztab PiS nie spodziewał się wygranej ich kandydata – ocenia ekspert z UAM.
W spekulacjach medialnych przewija się również kandydatura Jacka Siewiery. Według sondażu dla DGP i RMF FM szefa BBN nie zna 48,7 proc. badanych. 19,9 proc. respondentów zna go i mu ufa, 14,9 proc. zna i nie ufa. 16,5 proc. nie ma w tej kwestii zdania. – Pomimo słabej rozpoznawalności, ma duży potencjał. Wśród wyborców opozycji znaczna część osób, która go zna, jednocześnie mu ufa. Wśród pozostałych grup też wypada pozytywnie. Dzieje się tak, ponieważ kojarzy się Polakom z bezpieczeństwem, zajmuje odpowiedzialną funkcję, bardzo dobrze wypada w mediach, nie jest bezpośrednio sklejony z PiS-em. Siewiera może być tym kandydatem, który przy bardzo mocnej kampanii będzie w stanie zawalczyć z jak równy z równym – ocenia dr hab. Szymon Ossowski.
Sondaż zrealizowany został w dniach 21-23 czerwca 2024 r. przez United Surveys by IBRiS dla DGP i RMF FM na próbie 1000 dorosłych Polaków. Badanie zostało zrealizowane metodą mix-mode online oraz telefonicznych, standaryzowanych wywiadów kwestionariuszowych wspomaganych komputerowo (CAWI / CATI).