Interwencja WIOŚ odbyła się w związku ze zgłoszeniem o martwych rybach na wysokości stacji paliw przy ulicy Zakopiańskiej. Inspektorzy przeprowadzili oględziny rzeki i pobrali próbki do badań laboratoryjnych. Jak przekazała PAP dr Magdalena Gala, rzeczniczka prasowa WIOŚ, badania terenowe wykazały, że poziom tlenu w rzece był za niski, a temperatura wody za wysoka.

"Z najbardziej zatrutego odcinka Wilgi zebraliśmy ponad 1000 ryb"

"Za wysoka temperatura i niski poziom tlenu mogą wskazywać na przyduchę (umieranie ryb z powodu zbyt małej ilość tlenu - PAP), ale dopóki nie mamy badań laboratoryjnych nie chcemy niczego przesądzać" – skomentowała. "Musimy poczekać na wyniki badań pod kątem metali ciężkich, fosforu, zawiesiny ogólnej, tych wszystkich zanieczyszczeń, które mogłyby się znajdować w rzece" – zaznaczyła.

Reklama

Pierwsze informacje o martwych rybach w Wildze służby otrzymały w czwartek. Dzień później Paweł Chodkiewicz z programu Strażnicy Rzek WWF napisał na Facebooku o "padnięciu tysięcy ryb" w Wildze przy Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach.

"Z najbardziej zatrutego odcinka Wilgi zebraliśmy ponad 1000 ryb. Była to masa kleni różnych rozmiarów, jeszcze więcej małych kiełbi i strzebli potokowych, zdarzył się też pstrąg i koza pospolita. Ryby były wplątane w glony i przybrzeżne trawy. Staraliśmy się wyzbierać ich jak najwięcej, jednak te zaplątane przy dnie były już w takim rozkładzie, że nie dało się ich w żaden sposób podebrać. Zakładamy, że w niedostępnych miejscach było kolejnych tysiąc zgniłych ryb, a do Wisły spłynęło kolejne tyle" - opisał w mediach społecznościowych.

O problemie zostały powiadomione służby, a także wojewoda małopolski.

autorka: Julia Kalęba