Utwory Chopina budzą zachwyt melomanów na całym świecie. Niezwykłe melodie wpadają ucho niczym przeboje. Takich „przebojów” są dziesiątki. Chopin prezentuje frazę, po czym w kolejnych odsłonach upiększa ją, dodając ozdobniki, prowadząc przez meandry niezwykłych harmonii, czasem romantycznych, a czasem jakby już późniejszych, impresjonistycznych. Odcienie tonacji, bogactwo emocji, niezwykła warstwa kolorystyczna utworów i nowatorskie podejście do pianistyki sprawiają, że słuchacz ma przekonanie, że obcuje z niezwykłym dziełem. Wydawałoby się, że tak doskonała twórczość musi spływać na kompozytora w akcie natchnienia. Było inaczej.
Chopin świetnie improwizował. Czuł się w salonach, wśród przyjaciół i znajomych jak ryba w wodzie. Siadał za klawiaturą fortepianu i tworzył na poczekaniu niezwykle piękną muzykę. Grywał tańce, komponował utwory do sztambuchów, pieśni, które można było wykonywać podczas wieczorków salonowych czy utwory na cztery ręce. Powstawały wówczas, podczas salonowych improwizacji, zaczyny przyszłych utworów. To był jednak dopiero początek trudnego twórczego procesu… Dalej była już tylko żmudna, wyczerpująca praca nad nadawaniem szkicom ostatecznej, idealnej formy.
Treść całego artykułu przeczytasz w Magazynie Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP.