„Na podstawie międzynarodowego porównania zobaczyliśmy, że szkoły mogą być otwarte nawet wtedy, gdy sytuacja związana z infekcjami jest trudna, o ile nauka w szkole jest priorytetem i zostaną poczynione do tego odpowiednie przygotowania” – powiedział Schleicher.

Podkreślił, że w kwestii szkół przez pierwsze dwa lata pandemii „wszystko poszło nie tak, jak powinno”. „Centra handlowe były otwarte, a szkoły zamknięte. Myślę, że powinno być teraz odwrotnie” - podkreślił.

W przypadku ponownego zamknięcia szkół konsekwencje są dość łatwe do przewidzenia. „Uczniowie, którzy przystosowali się do samodzielnej nauki, którzy mają dostęp do odpowiedniej technologii, którzy znajdują przyjazne środowisko w domu, stanowią mniejszy problem” – powiedział Schleicher. „Jednak zdecydowana większość korzysta tylko szczątkowo z wiedzy przekazywanej przez nauczycieli, jest mniej zmotywowana do samodzielnej nauki, nie znajduje przy tym wsparcia w domu, w efekcie pozostając w tyle ”.

„W ciągu pierwszych dwóch lat widzieliśmy bardzo wyraźnie, jak pandemia wpłynęła negatywnie na praktycznie każdą niedoskonałość, powiększając każdą rysę w naszym systemie edukacji” – dodał Schleicher. „Nie może być tak, że ceną za ten kryzys zostaną obarczeni najmłodsi”.