Po październikowych wyborach parlamentarnych 2023 r. politycy jak na komendę zaczęli powtarzać niemal bliźniacze zdania. Brzmiały one mniej więcej tak: „kwestie światopoglądowe nie powinny się znaleźć w umowie koalicyjnej”. Dotyczyło to oczekiwań, że nowa koalicja rządząca porozumie się w sprawie liberalizacji przepisów o aborcji, którą postulowali lewicowi politycy i komentatorzy.

Nieformalny podział na sprawy światopoglądowe oraz nieświatopoglądowe funkcjonuje zresztą u nas od lat. „W naszym klubie nie ma dyscypliny podczas głosowań nad kwestiami obyczajowymi” – to kolejny żelazny element repertuaru polityków. Z niewiadomych względów do tematów światopoglądowych zaliczono głównie te odnoszące się do seksualnej sfery życia człowieka. Kwestii gospodarczych już nie, tak jakby regulacje podatkowe czy rynku pracy były domeną nauki i obiektywnych praw.