Ekspert ocenił, że w swojej klinice ma teraz „apogeum przypadków covidowych kobiet w ciąży”. Zajęte są wszystkie 25 łóżek przez zakażone pacjentki, a trzy młode mamy już po porodzie trafiły na oddział intensywnej terapii i ich stan jest bardzo ciężki.
"Potwierdzają się wszelkie dane, że trzecia fala atakuje młode osoby. Do tej pory od roku mówiliśmy, że właściwie ten covid omija wręcz ciężarne, bo były pojedyncze przypadki. Zastanawialiśmy się, czy jest sens tworzyć oddzielne oddziały covidowe. Absolutnie dzisiejsza sytuacja udowadnia, że wirus również atakuje młode kobiety” - powiedział prof. Zimmer.
"Mamy 25 przypadków covidowych w ciąży, przypadków ginekologicznych. Trzy pacjentki po porodzie walczą o życie. W bardzo ciężkim stanie zapalenia płuc walczą na oddziale intensywnej terapii. Przerażająca liczba przypadków, a poza tym wstrząsające przypadki i wstrząsający przebieg" - powiedział prof. Zimmer.
Ekspert podkreślił, że koronawirus atakuje młode ciężarne kobiety, a przebieg choroby jest taki sam jak u nieciężarnych kobiet.
"Całe szczęście noworodki rodzą się zdrowe. Całe szczęście barierę łożyskową utrzymujemy. Jeśli łożysko funkcjonuje prawidłowo, nie jest uszkodzone ogólnie rzecz biorąc, to wirus nie przechodzi na noworodka. Czyli rodzimy dzieci zdrowe. I staramy się, wszystkie nasze działania są skierowane na to, aby noworodek nie zakaził się po porodzie. Mamy ustalone procedury i to działa" - powiedział prof. Zimmer.
Przypomniał, że we Wrocławiu dla chorych na COVID-19 kobiet w ciąży na przemian po kilka tygodni dyżur pełnią kliniki ginekologiczne trzech różnych szpitali. USK pełni dyżur do końca kwietnia.
"Na nas skupiła się ta największa, trzecia fala przypadków covidowych. Zastanawiamy się, czy jeśli będzie taki trend wzrostowy nasz oddział będzie w stanie pomieścić covidowe pacjentki w ciąży z całego regionu. Na bieżąco dzisiaj wypisujemy niektóre położnice, czyli te kobiety już po porodzie. Dziś wypisujemy również dwie ciężare, które można powiedzieć przeszły kwarantannę covidową na oddziale. Natomiast pozostałe pacjentki są na tlenie, są we wspomaganym oddychaniu. A jeszcze nie możemy rozwiązać u nich ciąży, bo są to za małe ciąże" - powiedział prof. Zimmer.
Ekspert ocenił, że sytuacja medyczna w położnictwie może się pogorszyć, jeśli okres szczytu zachorowań będzie się przedłużał i tym samym będzie więcej nowych przypadków.(PAP)
Autor: Roman Skiba