Polacy wciąż chętnie kupują mieszkania, co przekłada się na wzrosty ich cen – wynika z najnowszego podsumowania zaprezentowanego przez Narodowy Bank Polski.
ikona lupy />
Udział transakcji gotówkowych przy zakupie mieszkań deweloperskich / Media

Wszystko dlatego, że na rynku nie brakuje ani nabywców posiłkujących się kredytem, ani tych, którzy zniechęceni rachitycznym oprocentowaniem lokat poszukują alternatywny dla swoich pieniędzy. Tych drugich powinno przybywać, bo banki mają obecnie najgorszą ofertę depozytową w historii.

3,2 mld złotych – aż tyle warte są nowe mieszkania kupione za gotówkę tylko w drugim kwartale br. i tylko w 7 miastach Polski. To o miliard złotych mniej niż kwartał wcześniej, co jednak nie powinno nadmiernie dziwić – w drugim kwartale Polacy przeważnie wydają mniej gotówki na nowe mieszkania niż w pierwszych trzech miesiącach roku. Najnowszy odczyt jest z drugiej strony odrobinę wyższy niż ten z analogicznego okresu przed rokiem.

>>> Czytaj też: Drożeją mieszkania i hipoteki. Odfarnkowienie kredytów może namieszać na rynku [RAPORT]

Reklama

Lokaty rozczarowują

Kolejne miesiące powinny przynieść napływ nowej gotówki na rynek mieszkaniowy. Powód jest prosty – lokaty w ostatnich miesiącach stawały się coraz mniej atrakcyjne. W sierpniu przecięty depozyt oprocentowany była na zaledwie 1,34% - jest to najniższy wynik odnotowany przez Bank centralny w historii. W praktyce oznacza on, że po potrąceniu podatku osoba, która powierzyła bankowi tysiąc złotych po roku otrzyma mniej niż 11 złotych odsetek. To powoduje, że posiadacze kapitału coraz przychylniejszym okiem patrzą na inwestycję w mieszkania na wynajem – szczególnie w otoczeniu inflacji regularnie przekraczającej cel inflacyjny Rady Polityki Pieniężnej (2,5%). Po prostu wzrost cen prowadzi do utraty siły nabywczej oszczędności nawet tych trzymanych na przeciętnym bankowym depozycie. Sytuacja taka powinna wpłynąć na wzmożony dopływ gotówki na rynek mieszkaniowy w drugiej połowie roku.

Sprzedaż kredytów najwyższa od dekady

Nawet i bez tego popyt na mieszkania stymulowany jest przez dopływ finansowania kredytowego. Polacy korzystający w bardzo dobrej sytuacji na rynku pracy chętnie zadłużają się na zakup własnych „czterech kątów”. W efekcie sprzedaż kredytów wzrosła o 23,5% względem poprzedniego kwartału – wynika z danych NBP. Jeśli dane te potwierdzą się w najnowszym raporcie AMRON SARFiN, to spokojnie możemy mówić o najlepszej sprzedaży kredytów mieszkaniowych od co najmniej dekady.

Jeśli sytuacja dalej rozwijałaby się w tym kierunku, to ceny mieszkań wciąż rosłyby bardzo szybko. Całe szczęście w najnowszych danych napływających na rynek nie brakuje symptomów wyhamowania tych zmian. Świadczą o tym informacje o cenach publikowane przez firmę Metrohouse czy dane BIK na temat przeciętnej wartości zaciąganego kredytu. Daje to nadzieję, że mieszkania w końcu przestaną drożeć z dwucyfrową dynamiką. Bez wątpienia zmiana taka byłaby pozytywna z punktu widzenia stabilności rodzimego rynku mieszkaniowego. Na dane potwierdzające taką zmianę przyjdzie nam jednak jeszcze poczekać nawet kilka miesięcy.

62% środków na zakup to gotówka

Co ciekawe bank centralny w najnowszym raporcie pokazuje też informację o tym jaka część nowych mieszkań kupiona została wyłącznie za gotówkę – bez uwzględniania wkładów własnych osób kupujących mieszkania z pomocą kredytu hipotecznego. W drugim kwartale br. zakupy gotówkowe odpowiadały za połowę (49%) kwoty wydanej przez Polaków na nowe mieszkania w 7 miastach (Warszawa, Wrocław, Kraków, Poznań, Łódź, Gdańsk i Gdynia). Jeśli uwzględnimy też gotówkę, która angażowana była jako wkład własny przy zakupie mieszkania na kredyt, to okaże się, że gotówka odpowiadała za 62% środków, które trafiły do biur sprzedaży deweloperów w największych miastach.

>>> Czytaj też: Ponad 50 proc. Polaków korzysta z pomocy doradców lub agentów przy zakupie mieszkania [RAPORT]

Autor: Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments