Dwa lata temu francuski, centrowy europoseł Pascal Canfin ostrzegł, że taka decyzja będzie politycznym samobójstwem i może wywołać protesty podobne do tych, które w 2018 r. zorganizował „ruch żółtych kamizelek”. Niedawno zakończyły się jednak unijne prace legislacyjne nad nowym systemem ETS 2 (ETS BRT). Już od 2027 roku lub 2028 roku, emisja dwutlenku węgla np. z budynków ma zostać objęta swoistym podatkiem klimatycznym. Eksperci portalu RynekPierwotny.pl wyjaśniają, jakie konsekwencje może mieć ta zmiana. Chodzi nie tylko o budżet domowy przeciętnego Kowalskiego, ale również o rynek nieruchomości.
Nowe przepisy już opublikowano w Dzienniku Urzędowym UE
Na samym wstępie warto zwrócić uwagę, że przepisy wprowadzające równoległy system handlu emisjami (ETS 2) dla budynków i transportu zostały już opublikowane w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej. Mowa o regulacjach, które zawiera Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2023/959 z dnia 10 maja 2023 r. zmieniająca dyrektywę 2003/87/WE ustanawiającą system handlu przydziałami emisji gazów cieplarnianych w Unii oraz decyzję (UE) 2015/1814 w sprawie ustanowienia i funkcjonowania rezerwy stabilności rynkowej dla unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych.
Wspomniany akt prawa unijnego wskazuje, że w razie wyjątkowo wysokich cen energii, możliwe ma być odroczenie rozpoczęcia handlu uprawnieniami do emisji w odniesieniu do sektora budowlanego, transportu drogowego i sektorów dodatkowych. Jak tłumaczą eksperci portalu RynekPierwotny.pl będzie to oznaczało przesunięcie o rok terminu objęcia m.in. budownictwa nowymi regulacjami (zmiana z 2027 r. na 2028 r.). Zawiadomienie Komisji Europejskiej w tej sprawie zostanie ogłoszone najpóźniej 15 lipca 2026 roku. Decyzja będzie podjęta na podstawie analizy wcześniejszych cen gazu TTF oraz ropy naftowej typu Brent.
Obciążenie gospodarstw domowych można jedynie szacować
Wydaje się, że jednak to nie termin wprowadzenia nowego systemu handlu emisjami w budownictwie i transporcie (ETS 2/ETS BRT) jest obecnie największym znakiem zapytania. Pamiętajmy, że finansowe skutki tego rozwiązania dla gospodarstw domowych będą mocno zależały od ceny uprawnień do emisji gazów cieplarnianych. Gospodarstwa domowe poniosą grzewcze i transportowe koszty bardziej ambitnej polityki klimatycznej UE w sposób bezpośredni (np. płacąc więcej za węgiel potrzebny do ogrzewania domu i benzynę) albo pośrednio - chociażby poprzez podwyżkę cen ciepła sieciowego.
Z polskiego punktu widzenia, pewnym sukcesem negocjacyjnym jest ograniczenie maksymalnej ceny uprawnień ETS 2 do pułapu 45 euro. Ten sukces wydaje się jednak połowiczny, bo podany limit będzie broniony przez Komisję Europejską poprzez uwolnienie dodatkowych uprawnień z rezerwy stabilności rynkowej. Istnieje zatem ryzyko, że zbyt duże zainteresowanie inwestorów w połączeniu z niedostateczną podażą dodatkowych uprawnień spowoduje wzrost ceny powyżej wspomnianego limitu 45 euro. Poza tym nie wiadomo, czy ten mechanizm stabilizacyjny będzie obowiązywał po 2029 r.
UE obiecuje pomoc dla uboższych gospodarstw domowych
Rozszerzenie unijnego systemu handlu emisjami na budownictwo i transport na pewno będzie jeszcze nośnym tematem politycznym. Wszystko za sprawą kosztów dla gospodarstw domowych. W niedawnym raporcie Warsaw Enterprise Institute (Zapłacą najubożsi. Koszty wprowadzenia systemu handlu emisjami dla budynków mieszkalnych oraz transportu) znajdziemy informację, że roczny koszt objęcia budownictwa oraz transportu nowym systemem ETS 2 wyniesie średnio ok. 1500 zł - 1600 zł na gospodarstwo domowe w 2030 r. i to przy założeniu utrzymania limitu ceny uprawnień emisyjnych (45 euro). Na większe koszty muszą się szykować np. rodziny posiadające więcej niż jedno auto i ogrzewające dom węglem lub gazem.
Społeczne koszty nowej polityki klimatycznej UE mają być częściowo skompensowane przez Społeczny Fundusz Klimatyczny. Jego wartość jest szacowana jako 87 mld euro w latach 2026 - 2032. Ta pula zostanie pomniejszona w razie późniejszego o rok objęcia budownictwa oraz transportu systemem ETS 2. Co ważne, środki zasilające Społeczny Fundusz Klimatyczny w większości będą pochodziły ze sprzedaży części uprawnień do emisji gazów cieplarnianych. Polska ma otrzymać ok. 17% środków z tego funduszu. Zostaną one wydane na bezpośrednią pomoc finansową najuboższym oraz wsparcie inwestycyjne w dekarbonizacji „mieszkaniówki” i transportu. Można przypuszczać, że pomoc inwestycyjna też będzie kierowana głównie do mniej zamożnych gospodarstw domowych.
Ceny domów zaczną już uwzględniać podatek klimatyczny
Jak wskazują eksperci portalu RynekPierwotny.pl rozszerzenie unijnego systemu ETS m.in. na mieszkalnictwo to nie tylko wyzwanie finansowe dla polskich gospodarstw domowych, ale również czynnik, który będzie wpływał na rynek nieruchomości mieszkaniowych - razem ze znowelizowaną dyrektywą EPBD zakładającą obowiązkowe remonty budynków. Konsekwencje wprowadzenia nowego systemu ETS 2 mogą być szczególnie widoczne na rynku używanych domów. Ceny takich budynków już niebawem zaczną uwzględniać wyższe coroczne koszty emisyjnego ogrzewania i koszty spodziewanego remontu. Prawdopodobnie wzrośnie różnica między cenami najnowszych budynków spełniających wyśrubowane i kosztowne wymogi co do emisyjności oraz kosztami zakupu starszych nieruchomości mieszkaniowych.
Bardzo podobny, różnicujący wpływ na ceny domów i lokali będzie miała wspomniana nowelizacja dyrektywy o efektywności energetycznej budynków (EPBD). Przypomnijmy, że zmiany prawne znajdujące się już na końcu unijnego procesu legislacyjnego przewidują zakaz ogrzewania budynków paliwami kopalnymi od 2035 r. lub 2040 r. Późniejszy termin będzie stosowany, jeśli kraj członkowski wykaże brak możliwości wcześniejszego sprostania wymogom. Natomiast w 2050 r. niemal wszystkie budynki mieszkalne z UE będą musiały już cechować się zerową emisyjnością według znowelizowanej dyrektywy EPBD. Najbardziej energochłonne budynki mieszkalne (klasy F i G) powinny zostać wyremontowane do 2030 r.