Zakwaterowanie za pomoc seniorom w obowiązkach domowych? Tak działa w Bawarii od prawie 30 lat projekt „Wohnen für Hilfe", z którego coraz częściej korzystają studenci, jak informują niemieckie media.

„To bardzo miłe, że pomagamy sobie nawzajem” – mówi Luan Faria, który mieszka w Monachium w domu starszego małżeństwa. „Mogę spełnić swoje marzenia", gdyby nie ta możliwość, "byłoby mi trochę trudniej z płaceniem czynszu”– dodaje.

Niedobór mieszkań w miastach studenckich w Bawarii to stały temat dyskusji – podkreśla serwis BR24. Szukanie zakwaterowania dla studentów w przystępnej cenie trwa często kilka miesięcy. A projekt z udziałem młodych osób i seniorów „przynosi korzyści obu stronom” – dodają niemieckie media.

Trwa ładowanie wpisu Instagram

Reklama

Rozwiązanie dla religijnej młodzieży?

W benedyktyńskim klasztorze św. Bonifacego w Monachium jest wiele pustych pokoi. Mnisi postanowili udostępnić część lokali. Jak informuje BR24, do tej pory zakwaterowanie w kompleksie klasztornym znalazło 6 studentów i studentek.

„Dla nas oznacza to przyszłość, życie” – mówi opat Johannes Eckert, komentując pomysł ws. wprowadzenia nowych lokatorów na teren klasztoru.

Około 14 dawnych celi mnichów zostało przekształconych na pomieszczenia mieszkalne.

Wśród nowych mieszkańców są wyznawcy różnych wiar: muzułmanie, katolicy i prawosławni. Pochodzą też z różnych państw np. Turcji, Francji, Kolumbii oraz Jordanii.

„Szukamy ludzi otwartych, ciekawych i komunikatywnych, którzy lubią rozmawiać i dyskutować o różnych sprawach” – podkreśla Melanie Fersi, dyrektorka programu prowadzonego przez Instytut ds. Międzywyznaniowych i Spotkań Międzykulturowych Occurso.

Mieszkaniu na terenie klasztoru w Monachium towarzyszy program, który przewiduje około 100 godzin społecznych praktyk we wspólnotach zakonnych.

Trwa ładowanie wpisu Instagram

Wybrał życie w kamperze

Jonas Wilkens z Münster (Nadrenia Północna-Westfalia) postanowił znaleźć sam rozwiązanie na problem z mieszkaniem. Student wybrał na pierwszy semestr nauki życie w kamperze.

„Alternatywą byłby codzienne dojazd, ale to zajęłoby mi półtorej godziny w jedną stronę”– opowiada Wilkens.”[...] Wtedy nie byłbym w stanie rozpocząć studiów, a przynajmniej nie byłbym w stanie uczestniczyć w nich w pierwszych kilku tygodniach” – dodaje.

Jak wygląda poszukiwanie mieszkania z jego perspektywy? „Zwykle przychodzi 5-10 osób, by obejrzeć lokal. A później musisz mieć szczęście, by przejść dalej i zostać wybranym” – wyjaśnia. „To bardzo trudne" – dodaje. .

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Polski rynek najmu jest niepokojąco przeludniony