Polska jest na szarym końcu pod względem wysokości emerytur wobec wcześniejszych wynagrodzeń. Gorzej jest w RPA, Meksyku i Wielkiej Brytanii.
ikona lupy />
Wysokość emerytur wobec zarobków Źródło: OECD / Media

Obywatele Holandii, Turcji i Chorwacji po przejściu na emeryturę otrzymują ponad 100 proc. wynagrodzenia. Holenderscy i tureccy emeryci dostają odpowiednio 101 proc. i 102 proc., ale Chorwaci otrzymują hojne 129 proc. Jak podaje Światowe Forum Ekonomiczne, Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) przeanalizowała dane z 35 państw członkowskich i innych krajów.

Dane zebrane w ramach raportu OECD „Emerytury w 2017 roku” pokazują, że Indie (99 proc. zarobków), Portugalia (95 proc.) i Włochy (93 proc.) mają bardzo konkurencyjne stawki emerytalne.

Reklama

>>> Czytaj też: System emerytalny jest niewydolny. 75 proc. obecnych 40-latków dostanie minimum

Najniższa emerytura w krajach rozwiniętych

Na drugim końcu skali znalazła się Polska, Wielka Brytania, Meksyk i RPA. Emeryci w Wielkiej Brytanii mają najgorszą sytuację wśród krajów OECD – otrzymują zaledwie 29 proc. swojego wynagrodzenia. W krajach OECD średnia wysokość emerytury wynosi 63 proc., a średnia dla państw członkowskich Unii Europejskiej – 71 proc.

Emerytura w Stanach Zjednoczonych osiąga wartość 49 proc. zarobków, a w Chinach, gdzie mieszka ponad 1,4 miliarda ludzi, wskaźnik ten wynosi 83 proc.

Demograficzna bomba

Chociaż większość z tych emerytur wydaje się hojna, to podane procenty maskują wiele poważniejszych problemów. Lepsza opieka zdrowotna w rozwiniętych i rozwijających się krajach oznacza, że ludzie żyją dłużej i pobierają emeryturę państwową przez więcej lat, niż przewidują to systemy emerytalne.

Według danych Banku Światowego emeryci w sześciu krajach z najbardziej rozwiniętymi systemami emerytalnymi żyją od ośmiu do jedenastu lat dłużej, niż jest na to przygotowana gospodarka. W Japonii nawet o 16 lat dłużej.

W ostatnim raporcie Światowego Forum Gospodarczego systemy emerytalne w USA, Wielkiej Brytanii, Japonii, Holandii, Kanadzie oraz Australii zostały opisane jako „światowa bomba zegarowa”.

Według wyliczeń Światowego Forum Gospodarczego systemy te doprowadzą do deficytu w wysokości 224 bln dolarów do 2050 r. „Ryzykownie obciążymy dochody przyszłych pokoleń. Uprzemysłowiony świat stanie w obliczu największego kryzysu emerytalnego w historii”, czytamy w raporcie.

Jeśli Chiny i Indie zostaną dodane do statystyk, niedobór osiągnie 400 bln dolarów. To pięć razy więcej niż obecna gospodarka światowa.

ikona lupy />
Liczba osób powyżej 65 r. ż. na 100 osób w wieku produkcyjnym / Media

„Przewidywany wzrost długowieczności i wynikająca z tego starzejące się populacje to finansowy odpowiednik zmian klimatycznych” – mówi Michael Drexler, dyrektor ds. systemów finansowych i infrastrukturalnych na Światowym Forum Ekonomicznym.

„Musimy teraz zająć się tym problemem lub zaakceptować, że jego negatywne konsekwencje będą nawiedzać przyszłe pokolenia, obciążając nasze dzieci i wnuków” – dodaje Drexler.

Przeciwdziałanie kryzysowi emerytalnemu

By poradzić sobie z tym problemem, wiele krajów, w tym kilka państw członkowskich UE i OECD, podnosi wiek, w którym mężczyźni i kobiety mogą przejść na emeryturę.

Na przykład w Wielkiej Brytanii wiek emerytalny wzrośnie, zarówno dla mężczyzn, jak i kobiet, do 66 lat w październiku 2020 r. Rząd planuje także dalsze podwyżki, które podniosą wiek z 66 do 67 lat w latach 2026-2028.

W tym roku Wielka Brytania zobowiązała również pracodawców do zapewnienia pracowniczego programu emerytalnego zatrudnionym w wieku 22 lat i starszym, którzy zarabiają co najmniej 10 000 funtów (13 980 dolarów) rocznie.

Według ekspertów samo podniesienie wieku emerytalnego nie wystarczy, by zniwelować globalną lukę emerytalną.

>>> Czytaj też: O ile wzrosną w tym roku renty i emerytury? Zieleniecki: Wskaźnik waloryzacji jest znacznie wyższy