„Fala gniewu pracowników rozlewa się po całym kraju. Mają oni nową władzę, która pojawiła się wraz z historycznym niedoborem pracowników. (…) Od hollywoodzkich studiów po fabryki, przestoje w pracy mogą zagrozić ożywieniu gospodarczemu Ameryki już teraz nękanej brakiem towarów” – zauważył w sobotę Axios.

Przypomniał, że tysiące pracowników firmy John Deere rozpoczęło w tym tygodniu pikietę po tym, jak związek zawodowy odrzucił propozycję nowej umowy o pracę zawartej z producentem maszyn i urządzeń rolniczych.

„Nigdy wcześniej sytuacja nie była tak korzystna, jak teraz. (…) Firma osiąga takie zyski, a my walczymy o okruchy" – przytoczył wypowiedź pracownika tej fabryki w Ottha, w stanie Iowa, Chrisa Laursena „New York Times”.

Axios zwrócił uwagę, że od poniedziałku grozi strajkiem związek zawodowy, który reprezentuje 60 tys. pracowników hollywoodzkich ekip filmowych w całym kraju. Wywiera presję na studia, by zaoferowały lepsze warunki pracy i wyższe płace.

Reklama

"Spowoduje to wstrzymanie produkcji filmowych i telewizyjnych w całym kraju i będzie największym sporem pracowniczym w Hollywood od ponad dekady" – prognozuje dziennik Los Angeles Times”.

Axios podkreśla, że po raz pierwszy od prawie 50 lat, produkcja płatków w fabrykach Kellogg w całej Ameryce jest zawieszona. 1400 pracowników odeszło z pracy w poszukiwaniu lepszych świadczeń, co zagraża podaży tego towaru na półkach sklepowych.

„Pracownicy - mają dość tego, że czasy świetności pracodawców nie przekładają się na lepsze płace, świadczenia i warunki pracy” – odnotował portal.

Zacytował opinię Daniela Osborna, planisty w fabryce Kellogga w Omaha, w Nebrasce, który dowodzi, że Kellogg osiąga rekordowe zyski, lecz tylko kierownictwo czerpie z tego korzyści.

„Osborn jest lokalnym szefem krajowego związku zawodowego, który stoi za wielotygodniowym strajkiem w fabrykach Nabisco. Zakończył się on po tym,gdy firma zgodziła się z postulatem pracowników, by ich plany opieki zdrowotnej pozostały nienaruszone” – wyjaśnił Axios.

Akcentował jednocześnie, że niektórzy pracodawcy nie chcą się jako pierwsi ugiąć przed żądaniami. Uznał to za sytuację patową, która zachęca do strajków.