W poniedziałek przed bramą główną Uniwersytetu Warszawskiego odbyła się pikieta protestacyjna organizowana przez Radę Szkolnictwa Wyższego i Nauki Związku Nauczycielstwa Polskiego oraz OZZ Inicjatywa Pracownicza na Uniwersytecie Warszawskim. Wzięło w niej kilkadziesiąt osób.
Głównym żądaniem protestujących była podwyżka wynagrodzeń na uczelniach. Domagają się oni 17 proc. wzrostu wynagrodzeń w 2022 roku dla wszystkich pracowników szkolnictwa wyższego i nauki, podwyżki minimalnego wynagrodzenia zasadniczego dla profesora do wysokości trzykrotnego minimalnego wynagrodzenia za pracę (9030 zł w roku 2022). Stanowi to podstawę do wyliczenia wynagrodzeń dla pozostałych nauczycieli akademickich. Protestujący chcą też systemowego zwiększania nakładów finansowych na szkolnictwo wyższe i naukę do poziomu 3 proc. PKB.
Prezes ZNP Sławomir Broniarz powiedział PAP, że protesty odbywają się w poniedziałek w największych ośrodkach akademickich. "Mam nadzieję, że będzie to w granicach 30 ośrodków akademickich naszego kraju" - przekazał w czasie protestu pod UW. Zaznaczył, że protestujący chcą zwrócić uwagę na to, że środki przekazane na edukację - od przedszkola po doktorat - to jest inwestycja w przyszłość społeczeństwa.
"Jeżeli chcemy pokazać, że jesteśmy państwem nowoczesnym, prorozwojowym, progresywnym to przede wszystkim musimy inwestować w naukę" - powiedział do zebranych Broniarz. Dodał, że w budżecie państwa na kolejny rok nie ma nawet symbolicznego wzrostu płac dla tej grupy zawodowej.
"Protestujemy, ponieważ sytuacja pracowników nauki i szkolnictwa wyższego już od wielu lat jest bardzo trudna. Ciągle to jest bardzo niedofinansowany sektor, pomimo tego, że - jak myślimy - nasza praca jest niezwykle ważna dla funkcjonowania całego społeczeństwa i całego kraju. A w obecnej sytuacji galopującego inflacji, pogłębiającego się kryzysu po pandemii, jakiejś niepewności, ta sytuacja, kiedy brak jest realnych podwyżek, jest trudna dla wszystkich pracowników i pracownic szkolnictwa wyższego" - powiedziała PAP Weronika Parfianowicz z komisji zakładowej OZZ Inicjatywa Pracownicza na Uniwersytecie Warszawskim.
Zapytana o to, co Inicjatywa Pracownicza zamierza, jeżeli postulaty nie zostaną spełnioną odparła: "Będziemy myśleć o nowych formach protestowania i wywierania nacisku na władzę, żeby zaczęła poważnie zaczęły traktować naukę i jej pracowników i pracownice".
W minionym tygodniu w czwartek odbyło się w siedzibie MEiN pierwsze spotkanie kierownictwa resortu edukacji i nauki ze związkowcami i innymi przedstawicielami środowiska akademickiego, dotyczące wynagrodzeń w uczelniach publicznych. Jak czytamy w zarządzeniu szefa MEiN, zadaniem zespołu jest dokonanie analizy aktualnego stanu wynagrodzeń w uczelniach publicznych i przygotowanie, w terminie do 31 marca 2022 r., propozycji rozwiązań w tym zakresie i ich przedstawienie szefowi MEiN.
"Spotkanie było rozczarowujące. Mieliśmy nadzieję na rzeczową i konstruktywną rozmowę w kwestii wynagrodzeń pracowników szkół wyższych, ale, niestety, spotkanie zakończyło się bez żadnych decyzji co do ewentualnych podwyżek od 2022 r." - poinformował PAP rzecznik Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP) prof. Wiesław Banyś.
Z kolei rzecznik Rady Szkolnictwa Wyższego i Nauki ZNP Błażej Mądrzycki ocenił, że spotkanie przebiegło w merytorycznej atmosferze. Zaznaczył, że po pierwszym spotkaniu trudno powiedzieć, jaki będzie rezultat rozmów. Z kolei przedstawiciel Krajowej Sekcji Nauki NSZZ "Solidarność" dr hab. inż. Marek Kisilowski przekazał PAP, że spotkanie trwało dwie godziny i "nie było żadnych konkretów."
Rzecznik prasowy MEiN Anna Ostrowska przekazała po spotkaniu, że przedstawiciele środowiska akademickiego przedstawili swoje oczekiwania, które będą teraz szczegółowo analizowane przez kierownictwo ministerstwa, a strony umówiły się na kolejne spotkanie, które zaplanowano na początek stycznia 2022 r.
Autor: Szymon Zdziebłowski