Lazar już w październiku był wzywany przez szefa resortu sprawiedliwości do rezygnacji ze stanowiska, ale wówczas odmówił. Po złożeniu w czwartek przez Toadera wniosku do prezydenta oświadczył, że minister ignoruje zalecenia Unii Europejskiej, która od rumuńskiego rządu "domaga się zakończenia działań szkodzących rządom prawa".

Lazar w Rumunii postrzegany jest jako prawnik próbujący zaciekle walczyć z korupcją. Ma duże poparcie w Brukseli, która w połowie listopada zarzuciła Rumunii znaczne niedociągnięcia w zakresie przestrzegania zasad państwa prawa, walki z korupcją i niezależności sądownictwa.

Na początku lipca tego roku rządzący w Rumunii socjaldemokraci znowelizowali ustawę antykorupcyjną, co spotkało się z krytyką sędziów, prokuratorów, centroprawicowej opozycji oraz Rady Europy. Zdaniem przeciwników zmiany w prawie mają utrudnić ściganie polityków za korupcję, na czym najbardziej mógłby skorzystać lider rządzącej Partii Socjaldemokratycznej Liviu Dragnea.

Dragnea, który jest przewodniczącym Izby Deputowanych, nie mógł zostać premierem, ponieważ jest skazany prawomocnym wyrokiem za oszustwa, m.in. za bezprawne przywłaszczenie sobie funduszy unijnych. De facto jednak polityk ten kontroluje rząd Rumunii.

Reklama

1 stycznia Rumunia na sześć miesięcy obejmie przewodnictwo w Unii Europejskiej. Trzy tygodnie temu przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker uznał, że mimo zastrzeżeń dotyczących przestrzegania zasad państwa prawa w Rumunii kraj ten jest dobrze przygotowany do objęcia przewodnictwa w Radzie UE.

Według Transparency International Rumunia jest jednym z najbardziej skorumpowanych krajów w UE.