„Aktywizowały się określone siły, które próbują zdestabilizować sytuację w kraju. Dawno to widzieliśmy. Udało na się zadziałać z wyprzedzeniem i zniweczyć wielki plan destabilizacji Białorusi” – powiedział prezydent Białorusi. Według niego celem tego planu było doprowadzenie kraju „do jakiegoś majdanu”.

„Maski zostały zerwane nie tylko z kukiełek, które były tu u nas, ale i z tych, którzy pociągają za sznurki i znajdują się poza granicami Białorusi” – dodał Łukaszenka. Zapewnił, że „jako prezydent i człowiek, który poświęcił całe życie na utworzenie niepodległego i suwerennego państwa, nikomu nie pozwoli zniszczyć kraju”.

„Nie ma dla mnie większej wartości niż Białoruś – suwerenna i niepodległa. I dla jej zachowania zrobię wszystko, niezależnie od kosztów” – oświadczył.

Jego zdaniem pewne siły polityczne chcą wykorzystać Białorusinów. „Na razie proszę i uprzedzam tych ludzi: nie róbcie tego, nie zmuszajcie władzy do reagowania, nie popychajcie nas ku temu” – ostrzegł.

Reklama

Według Łukaszenki do ulicznych akcji wykorzystywani są młodzi ludzie, którzy nie pamiętają Białorusi z lat 90. ubiegłego wieku i trudnej sytuacji gospodarczej z tego okresu.

Zwrócił się do rodziców, by „wyjaśnili dzieciom, że łamać prawa nie wolno”. „Nie chcę, żeby ich dzieci znalazły się w jakiejś trudnej sytuacji” – uprzedzał.

Jak oświadczył, „nie należy z tych złodziei, burżujskich bankierów i innych oszustów, którzy siedzą w Biełhazprambanku, robić bohaterów”.

Łukaszenka powiedział również, że w czasie akcji protestu, która odbyła się w czwartek wieczorem i w nocy w Mińsku, wykorzystywano tzw. karuzelę, czyli zorganizowane dowożenie tych samych uczestników w różne miejsca.

„Widzieliśmy wczoraj te wszystkie samochody, ich numery, które tam i z powrotem jeździły i trąbiły, naprzeciwko budynku KGB” – oświadczył.

W czwartek wieczorem tysiące ludzi wychodziły na ulice Mińska, by wyrazić protest przeciwko zatrzymaniom polityków i aktywistów. Przejeżdżające samochody trąbiły w geście solidarności.

Łukaszenka twierdził, że w podobny zorganizowany sposób ludzie byli rozwożeni na pikiety wyborcze, tworzyli kolejki i składali podpisy poparcia dla „wszystkich kandydatów oprócz Łukaszenki”.

W czwartek aresztowano w Mińsku potencjalnego kandydata w wyborach prezydenckich i poważnego oponenta Łukaszenki - Wiktara Babarykę i jego syna Eduarda.

Organy ścigania zarzucają Babaryce machinacje finansowe, pranie pieniędzy, unikanie podatków, utworzenie zorganizowanej grupy przestępczej. Według śledztwa miał to robić podczas sprawowania funkcji szefa Biełhazprambanku, zanim ogłosił chęć startu wyborach.Sprawę karną przekazano do KGB jako „zagrażającą bezpieczeństwu kraju”.

W piątek białoruscy obrońcy praw człowieka uznali Babarykę za więźnia politycznego.

Z Mińska Justyna Prus (PAP)