„Biorąc pod uwagę priorytety węgierskiego rządu reelekcja obecnego prezydenta leży w jego (tj. rządu – PAP) interesie, bo przyczyniłaby się do stabilizacji i z punktu widzenia Węgier oznaczałaby przewidywalność” – podkreślił w rozmowie z PAP szef Centrum Integracji Euroatlantyckiej i Demokracji (CEID) Daniel Bartha.

Zaznaczył, że dla węgierskiego rządu bardzo ważne jest, by w Polsce panowała stabilność i by na scenie wewnętrznej nie było ciągłych konfliktów między prezydentem i władzą wykonawczą.

Również według analityka Instytutu XXI Wieku Daniela Deaka dla Węgier korzystne byłoby, aby Duda pozostał prezydentem, bo w Polsce utrzymałaby się stabilność.

Jak wskazał w telewizji publicznej M1, jest to ważne także z tego względu, że w najbliższym czasie będą zapadać istotne decyzje na szczeblu unijnym i dlatego jest istotny sojusz krajów Grupy Wyszehradzkiej.

Reklama

Ocenił, że po wygranej wyborów w 2015 przez PiS doszło do znacznego zwrotu politycznego w Warszawie i wtedy „eksplodowała” współpraca wyszehradzka, a Polska stała się sojusznikiem Węgier w wielu ważnych kwestiach politycznych, np. odnośnie migracji.

„Jeśli wygra Duda, główne kierunki polskiej polityki będzie nadal wyznaczać tak jak dotąd przede wszystkim Jarosław Kaczyński. Będą kontynuowane rządy oparte o chrześcijańskie i konserwatywne wartości i przypuszczalnie nadal będą wykonywane znaczące kroki strategiczne przeobrażające ustrój, takie jak reforma sądownictwa” – uważa natomiast analityk Instytutu Środkowoeuropejskiego Nezoepont Mihaly Rosonczy-Kovacs.

Podkreślił on na swoim blogu, że dla Węgier jest najważniejsze, by Polska pozostała zaangażowana we współpracę środkowoeuropejską.

Rysując scenariusz rozwoju wypadków w razie przegranej Dudy zaznaczył, że „gdyby zwycięstwo (Rafała) Trzaskowskiego wywołało ewentualnie przedterminowe wybory, a w średniej perspektywie zmianę rządu, z pewnością utrudniłoby to węgierskiemu rządowi batalie polityczne”.

Według Rosonczyego-Kovacsa w takim wypadku europejskie siły polityczne stojące na fundamencie państw narodowych i wartości chrześcijańsko-demokratycznych straciłyby najważniejszy przyczółek, zaś rządzący na Węgrzech Fidesz – najsilniejszego sojusznika w sporach z brukselskimi elitami liberalnymi.

Jak zaznaczył analityk, dla Trzaskowskiego priorytetem nie jest współpraca w ramach Grupy Wyszehradzkiej, tylko Trójkąta Weimarskiego.

„Z drugiej strony można się spodziewać, że Platforma Obywatelska z pozycji rządzącej (choć nawet po ewentualnej wygranej w lipcowym głosowaniu byłoby do jej uzyskania bardzo daleko) przybrałaby mniej wojowniczy ton wobec węgierskiego rządu. Zaś spodziewana poprawa polsko-niemieckich relacji za pośrednictwem Niemców mogłaby spowodować powstanie jakiegoś modus vivendi między Fideszem i PO. Mimo toczonych na powierzchni ostrych sporów politycznych stabilność regionu środkowoeuropejskiego jest dla Niemiec bardzo ważna”– ocenia analityk.

Zastrzega on, że wygrana Trzaskowskiego nie oznaczałaby automatycznie upadku polskiego rządu, gdyż PiS jest nadal najpopularniejszą partią i możliwe, że przedterminowe wybory nie spowodowałyby istotnych zmian w składzie parlamentu. Według niego bardziej prawdopodobna byłaby wtedy trudna dla obecnego rządu „kohabitacja”.

Bartha zaznaczył, że węgierska opozycja oczywiście wolałaby, by wygrał Trzaskowski, „aby na scenie politycznej pojawiał się silna przeciwwaga dla rządu”.

Opisując obecne relacje polsko-węgierskie powiedział on, że nie widzi w ostatnim czasie dużego wzmocnienia stosunków dwustronnych, ale też większych kwestii problematycznych.

Wskazał, że co prawda występują między Polską i Węgrami różnice zdań w takich kwestiach jak relacje z Ukrainą czy stosunki z Rosją. „Ale uważam, że napięcia na tle polityki wschodniej Węgier osłabły, a w pozostałych sferach nie było istotniejszych zmian. Jeśli chodzi o UE i gospodarkę, priorytety pozostały te same. Węgry nadal uważają Polskę za najbliższego partnera” – ocenił.

Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)

mw/ kgod/