"Embargo jest codziennie naruszane od strony granicy egipskiej (...) i każdego dnia odbywają się loty z ZEA do Libii (...)" - powiedział ambasador Ismail Hakki Musa podczas przesłuchania przez francuskich senatorów.

"Uważamy, że dokonują selekcji, co wzmacnia poparcie Haftara na wschodzie" Libii - dodał.

We wtorek szef MSZ Turcji Mevlut Cavusoglu zdecydowanie potępił - jak to określił - "destrukcyjne podejście" Francji w Libii, oskarżając ją o dążenie do wzmocnienia obecności Rosji w tym kraju, rozdartym wojną domową od 2011 roku. Dzień wcześniej prezydent Francji Emmanuel Macron oskarżył Turcję o "historyczną i karną odpowiedzialność" w tym konflikcie.

Turcja wspiera wojskowo uznawany przez ONZ rząd jedności narodowej (GNA) z siedzibą w Trypolisie, którego siły walczą z samozwańczą Libijską Armią Narodową (ANL) pod wodzą Haftara. Ten watażka, który stworzył na wschodzie kraju równoległą administrację z siedzibą w Bengazi, jest wspierany z kolei przez ZEA, Egipt i Rosję. Według wielu ekspertów Francja również popiera Haftara, choć oficjalnie temu zaprzecza.

Reklama

Cavusoglu powiedział we wtorek, że pomimo rozbieżnych interesów Turcji i Rosji w Libii oba kraje "pracują nad zawieszeniem broni".

Pod koniec marca Unia Europejska rozpoczęła we wschodniej części Morza Śródziemnego nową operację wojskową Irini, której głównym celem jest kontrola embarga ONZ na dostawy broni do Libii. W połowie czerwca szef unijnej dyplomacji Josep Borrell wezwał państwa członkowskie do zwiększenia liczby okrętów i samolotów w ramach tej operacji. UE jest zaniepokojona tym, że konflikt mógłby pogłębić brak stabilności w regionie oraz zwiększyć napływ migrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki prawie dekadę po upadku Muammara Kadafiego.

Ponadto turecki ambasador przekazał w środę, że Paryż poinformował NATO, iż zawiesił swój udział w operacji morskiej na Morzu Śródziemnym po tym, jak dochodzenie w sprawie niedawnego incydentu między francuskimi i tureckimi okrętami wojennymi nie potwierdziło roszczeń Paryża – podaje Reuters. "Wygląda na to, że eksperci NATO nie doszli do tego samego wniosku (co Francja). Otrzymałem tę informację wczoraj (tj. we wtorek - PAP), wydaje się, że okręt wojenny Courbet wycofuje się z ćwiczeń NATO" - powiedział Musa podczas przesłuchania we francuskim Senacie.

Dziennik "L'Opinion" podał w środę, że Francja wysłała do NATO list informujący Sojusz o swojej decyzji o zawieszeniu roli w operacji Sea Guardian.

Według francuskiego resortu ds. sił zbrojnych 10 czerwca francuska fregata rakietowa Courbet podczas swojej misji identyfikowania statku towarowego podejrzanego o udział w handlu bronią był celem trzykrotnego namierzenia radarem do kierowania ognia przez turecką fregatę. Ankara zaprzeczyła tym doniesieniom. NATO wszczęło dochodzenie w sprawie incydentu. (PAP)

cyk/ akl/

arch.