Będzie to przełomowy demograficzny moment – liczba ludności spadnie po raz pierwszy w nowoczesnej historii – czytamy w czasopiśmie The Lancet. Decydującymi czynnikami zmniejszania się populacji będzie kontrola urodzeń i upowszechnienie edukacji wśród kobiet.

Liczba ludności świata wzrasta w tempie 1-2 proc. rocznie od 1950 roku. Wzrost ten osiągnie swoje maksimum prawdopodobnie w 2064 roku – liczba ludności świata powinna wynosić wtedy 9,7 mld. Następnie zacznie spadać i w 2100 roku osiągnie wartość 8,8 mld, czyli około 2 mld mniej, niż szacowali autorzy poprzednich analiz.

Najbardziej dotkliwej zapaści demograficzne doświadczą Azja i Europa Wschodnia. Populacja 23 krajów zmniejszy się o ponad połowę, w tym Japonii, Tajlandii, Włoch i Hiszpanii. Największymi zasobami siły roboczej będą dysponowały w 2100 roku Indie, Nigeria, Chiny oraz USA. Autorzy raportu piszą, że wraz ze wzrostem populacji zwiększy się globalne znaczenie krajów Afryki Subsaharyjskiej.

Dokument podkreśla też nadchodzącą zmianę struktury wiekowej populacji. Stosunek liczby osób w wieku powyżej 80 lat do dzieci w wieku poniżej 5 lat wyniesie 2:1.

Demograficzne zmiany negatywnie wpłyną na wzrost gospodarczy i standard życia. Poważnie obciążą też systemy emerytalne i służby zdrowia - ostrzegają autorzy dokumentu.