Na nagraniach widać jak policyjny wóz z armatką polewa ludzi wodą pod dużym ciśnieniem z odległości zaledwie kilku metrów. Część osób uderzonych strumieniem upadła i odniosła obrażenia.

Wydaje się, że policja przestała używać armatki wodnej po apelach ze strony protestujących, którzy kontynuują manifestację – podała agencja Reutera.

Poniedziałek jest kolejnym z rzędu dniem masowych protestów przeciwko dyktaturze wojskowej przywróconej 1 lutego. Demonstracje odbywają się w wielu miastach Birmy, a ich uczestnicy domagają się m.in. uwolnienia aresztowanej przez juntę demokratycznie wybranej przywódczyni kraju Aung San Suu Kyi.

By wygasić demonstracje, wojskowe władze utrudniają dostęp do internetu i starają się zablokować popularne serwisy społecznościowe, na których niezadowoleni mieszkańcy organizowali się i nawoływali do nieposłuszeństwa obywatelskiego. Reuters informował w weekend, że rozpuszczono również plotkę, iż Suu Kyi została zwolniona z aresztu, czemu zaprzeczył jej prawnik.

Reklama

Według najnowszych informacji partii Suu Kyi, Narodowej Ligi na rzecz Demokracji (NLD), przywódczyni przebywa w areszcie domowym w Naypyidaw i jest w dobrym stanie zdrowia. Władze oskarżyły ją o nielegalne posiadanie krótkofalówek, co formalnie umożliwia jej areszt do 15 lutego.

NLD, która rządziła Birmą od 2016 roku, odniosła wysokie zwycięstwo w listopadowych wyborach parlamentarnych. Armia twierdzi, że podczas głosowania dochodziło do oszustw, choć państwowa komisja wyborcza nie wykryła nieprawidłowości. Po obaleniu rządu NLD wojsko zapowiedziało kolejne wybory za rok.