Prezydent Kuby Miguel Diaz-Canel, który udał się na miejsce eksplozji, powiedział, że w hotelu nie doszło do wybuchu bomby, a przyczyny wybuchu są badane.

Państwowa telewizja zapewniła, że "nie doszło do ataku terrorystycznego", a w hotelu był jedynie jego personel.

Wybuch spowodował wyrwę w dwóch zewnętrznych ścianach budynku, ciągnącą się przez kilka pięter i zniszczył wiele samochodów.

Policja odcięła kordonem sąsiednie budynki i ewakuowała położoną w pobliżu szkołę, na miejscu pracują ekipy ratunkowe.

Reklama

Reuters podaje, powołując się na informację zamieszczoną na profilu hotelu na Facebooku, że był on nadal zamknięty ze względu na pandemię i miał zostać otwarty za cztery dni.