Były premier Szwecji, współprzewodniczący Europejskiej Rady Spraw Zagranicznych występując podczas kongresu Impact'22 został zapytany m.in. o ocenę poniedziałkowych obchodów Dnia Zwycięstwa w Moskwie.

Carl Bildt stwierdził, że Władimir Putin wygłosił „słabawe przemówienie” i relatywnie „standardową pogadankę”.

„Moja interpretacja jest taka, że on sam nie wie co zrobić. Ten człowiek zapętlił się. Nie jest w stanie zająć Kijowa w tym swoim blitzkriegu. W tej chwili uruchomił ogromną ofensywę, by zająć cały Donbas i południe kraju, ale wygląda na to, że ona też ugrzęzła” – mówił.

Według szwedzkiego polityka, Putin teoretycznie może próbować zmobilizować do wojny większe zasoby. „Rosja jest spora. Zasobów im nie brakuje. No, ale to z kolei ciągnie za sobą potężny koszt gospodarczy, więc (Putin) zdecydował się tego nie robić. Siedzi i ma nadzieję, że będzie dobrze” – powiedział Bildt.

Reklama

„Putin najwyraźniej ma nadzieję, że kiedyś, gdzieś, jakoś rzeczy się zmienią na lepsze. Natomiast nie sądzę, żeby do tego miało dojść” – ocenił były premier Szwecji.

Stwierdził, że nie ma obecnie możliwości politycznego rozwiązania. „Ukraińcy są przekonani, że będą w stanie wygrać. Putin wie, że nie może przegrać, bo jeżeli przegra, to przegra wszystko. Nie tylko tę wojnę, ale zasadniczo wszystko z jego punktu widzenia” – powiedział.

Podkreślił, że sytuacja na Ukrainie zmierza ku „wojnie na wyniszczenie”, o której wyniku zadecyduje dostępność zasobów po obydwu stronach, a także „wytrzymałość woli politycznej”, zarówno w Rosji, Ukrainie jak i krajach Europy Zachodniej oraz USA. „Musimy być przygotowani na coś, co może się trochę przeciągnąć” – stwierdził.

„To może być zaledwie początek tej konkretnej zaostrzającej się wojny i konfliktu jako takiego. Tak długo jak Putin będzie rządzić na Kremlu, tak długo będziemy na to patrzeć” – powiedział.

Pytany o dotychczasową politykę wobec Rosji przyznał, że kraje zachodnie popełniły błąd w czasie wojny w Gruzji w 2008 r. „Dla mnie była (ta wojna) tak naprawdę momentem przełomowym. Nie jako konflikt, ale sama gotowość Kremla do tego, żeby zrobić rzecz dwojaką. Po pierwsze użyć siły wojskowej w taki sposób (…) po drugie gotowość zmiany granic Europy” – mówił.

„To był ogromy krok z punktu widzenia zasad europejskiego porządku bezpieczeństwa zbudowanego na poszanowaniu dla granic Europy jako takiej. One wszystkie były przez stulecia nakreślone krwią, więc jeżeli zaczniemy je zmieniać, tak czy inaczej, nagle otwieramy pudełko Pandory, coś co jest niezmiernie niebezpieczne” – powiedział polityk.

Ocenił, że reakcja krajów zachodu w 2008 r. była niewystarczająca i zbyt krótkotrwała.

Dodał, że w obliczu wojny na Ukrainie w przyszłości wpływ krajów Europy północnej i środkowej na politykę UE i NATO będzie bardziej znaczący.

Pytany o tendencję do zwiększenia niezależności europejskiej m.in. w stosunkach z USA wskazał, że z jednej strony waga sojuszu transatlantyckiego jest istotna, ale z drugiej widać potrzebę do budowania zdolności europejskiej do brania odpowiedzialności za tę część świata. „USA są demokracją. Inflacja jest tym, co ich najbardziej interesuje, bo niedługo będą tam wybory połówkowe” – dodał.

Bildt pytany o nowy porządek światowy i tendencje do zmian w stosunkach międzynarodowych i handlu, mówił o dużym dylemacie. "Sprowadza się do tego, że z jednej strony mamy wojnę w Europie, globalny nieporządek, dojście do władzy Chin. Z drugiej strony mamy fundamentalne wyzwania globalne, którymi możemy zająć się wyłącznie razem” – powiedział. W tym kontekście mówił o pandemii Covid-19 i zmianach klimatycznych.

Dwudniowy kongres Impact’22 na Międzynarodowych Targach Poznańskich poświęcony jest wyzwaniom przyszłości m.in. transformacji energetycznej, rozwojowi technologii cyfrowych, zrównoważonemu biznesowi, a także zdrowiu i wzmacnianiu pozycji kobiet w życiu publicznym.