Rząd w Belgradzie zadeklarował w grudniu gotowość wysłania do Kosowa kontyngentu liczącego nie więcej niż 1000 ludzi w odpowiedzi na starcia między kosowskimi siłami bezpieczeństwa a Serbami w północnej części kraju, gdzie stanowią oni większość.

Ich zdaniem nie ma potrzeby powrotu serbskiej armii do Kosowa

"Dowództwo KFOR odpowiedziało, że ich zdaniem nie ma potrzeby powrotu serbskiej armii do Kosowa (...), powołując się na rezolucję ONZ" - powiedział Vuczić w wywiadzie dla telewizji Pink.

Reklama

Rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ stwierdza, że Serbia ma prawo, za zgodą KFOR, do rozmieszczenia swojego personelu militarnego na przejściach granicznych, w miejscach prawosławnego kultu i na obszarach zamieszkałych przez większość serbską - zaznacza Reuters.

Prośbę o możliwość wysłania żołnierzy i policjantów władze Serbii zgłosiły po raz pierwszy od czasu zakończenia wojny, która toczyła się w latach 1998-1999 pomiędzy wojskami serbskimi a siłami albańskimi w Kosowie, należącym wówczas do Serbii i Czarnogóry. Podczas tamtej wojny siły NATO zbombardowały serbskie miasta w obronie albańskich mieszkańców Kosowa.

Vuczić skrytykował KFOR za poinformowanie władz Serbii o swojej decyzji w przeddzień prawosławnego Bożego Narodzenia. Stało się to po tym, jak kosowska policja aresztowała żołnierza, podejrzanego o postrzelenie dwóch młodych Serbów w położonym w południowej części Kosowa mieście Szterpce. Obie ofiary, w wieku 11 i 21 lat, zostały zabrane do szpitala, a ich obrażenia nie zagrażały życiu. Władze Kosowa potępiły incydent, który zaognił sytuację.

Pokojowe protesty w Szterpcach

W niedzielę kilka tysięcy Serbów protestowało pokojowo w Szterpcach przeciwko "przemocy wobec Serbów". Goran Rakić, szef Serbskiej Listy - największej serbskiej partii w Kosowie, oskarżył premiera tego kraju Albina Kurtiego o próbę wypędzenia Serbów z Kosowa. "Jego celem jest stworzenie takich warunków, aby Serbowie opuścili swoje domy" - powiedział Rakić do zgromadzonego tłumu.

Serbskie media podały, że młody Serb został w sobotę zaatakowany i pobity przez grupę Albańczyków; media kosowskie poinformowały natomiast, że tego samego dnia zaatakowano autobus wiozący kosowskich Albańczyków przez Serbię do Niemiec i wybito w nim przednią szybę kamieniami.

Organizacje międzynarodowe potępiły ataki, które mogą nasilić konflikt pomiędzy zamieszkującą Kosowo większością albańską, a liczącą ok. 100 tys. osób mniejszością serbską, z których większość odmawia uznania niepodległości Kosowa.

W 2008 roku Kosowo ogłosiło niepodległość i proklamacja ta została uznana przez wiele państw, w tym większość krajów UE.