Jak podaje gazeta, ten kompromitujący dokument został znaleziony podczas przeszukania przez policję federalną domu Torresa, który jest objęty nakazem aresztowania wydanym przez brazylijski Sąd Najwyższy.

Zamach stanu na wypadek klęski

Trzystronicowy tekst przewidywał przejęcie przez rząd Bolsonaro kontroli nad Nadrzędnym Trybunałem Wyborczym (TSE), który nadzoruje przebieg wyborów, "aby zapewnić zachowanie przejrzystości i zatwierdzić prawidłowość procesu wyborczego w wyborach prezydenckich w 2022 roku".

Reklama

Jak pisze brazylijski dziennik, środek ten uznawany jest przez wielu prawników za niekonstytucyjny, co w praktyce oznacza, że jego intencją było unieważnienie wyboru Luiza Inacio Luli da Silvy. Według gazety dokument ten może być zatem pierwszym niepodważalnym dowodem na to, że otoczenie Bolsonaro przygotowywało zamach stanu na wypadek klęski w wyborach.

Dekret prezydencki, który jednak nigdy nie ujrzał światła dziennego, przewidywał powołanie w miejsce TSE "komisji ordynacji wyborczej", której większość stanowiliby byli urzędnicy ministerstwa obrony narodowej.

Dokument nie jest datowany, ale nazwisko Bolsonaro znajduje się na końcu tekstu, w miejscu przeznaczonym na jego podpis.

Torres pełnił od 2 stycznia funkcję szefa ochrony Dystryktu Federalnego Brasilii, ale wkrótce potem wyjechał na urlop do USA. Nowy minister sprawiedliwości Flavio Dino powiedział w piątek, że wystąpi o jego ekstradycję, jeśli do poniedziałku dobrowolnie nie zgłosi się do brazylijskiego wymiaru sprawiedliwości.

W niedzielne popołudnie kilka tysięcy radykalnych zwolenników Bolsonaro wdarło się do pałacu prezydenckiego, parlamentu i budynku Sądu Najwyższego w Brasilii. Zwolennicy byłego prezydenta podważają legalność wyboru lewicowego prezydenta Luiza Inacio Luli da Silvy, który w drugiej turze październikowych wyborów wygrał z konserwatywnym Bolsonaro niewielką różnicą głosów.

Dotychczas policja aresztowała ponad 1,4 tys. radykalnych zwolenników Bolsonaro. Większość z nich ujęto za rozbicie w pobliżu pałacu prezydenckiego obozowiska. Jedynie ponad 200 osobom postawiono dotychczas zarzuty udziału w niedzielnym szturmie na urzędy państwowe.