Najwięcej głosów w pierwszej turze uzyskał urzędujący prezydent George Weah. Głos na niego oddało 43,83 proc. wyborców. Drugi był były wiceprezydent Joseph Boakai, który zdobył minimalnie mniej, bo 43,44 proc.; zgodnie z prawem wyborczym obaj zmierzą się w drugiej turze. Frekwencja wyniosła 74,86 proc. i była rekordowa w historii kraju.

Najstarsza afrykańska republika

Przewodnicząca liberyjskiej Państwowej Komisji Wyborczej Davidetta Browne-Lansanah ogłosiła, że druga tura wyborów odbędzie się 14 listopada. Opóźnienie z podaniem wyników było spowodowane problemami w kilku komisjach, w których wykryto nieprawidłowości i głosowanie w nich należało powtórzyć. 19 października media podały, że aresztowano co najmniej dziewięciu członków komisji wyborczych za manipulacje i nadużycia podczas głosowania.

Reklama

Weah to była gwiazda piłki nożnej, uważany za najlepszego gracza afrykańskiego w historii futbolu, przez Międzynarodową Federację Piłkarską (FIFA) uznany za najlepszego piłkarza świata w roku 1995. Grał m.in. we włoskim klubie AC Milan, a jego apanaże stanowiły około połowy ówczesnego PKB Liberii.

Jego rywal w drugiej turze, Boakai, był m.in. wiceprezydentem kraju w latach 2006-2018 oraz konsultantem Banku Światowego w Waszyngtonie.

Liberia to jedno z najbiedniejszych państw świata, a zarazem najstarsza afrykańska republika; niepodległość uzyskała w 1847 roku. Była jednym z założycieli Ligi Narodów, poprzedniczki ONZ.

W latach 50. i 60. XX wieku kraj przeżył boom gospodarczy, a Międzynarodowy Fundusz Walutowy w swej publikacji z 1964 roku porównywał Liberię do szybko rozwijającej się wówczas Japonii. Obecnie jednak Liberia wciąż dochodzi do siebie po wojskowym zamachu stanu z 1980 roku i 14-letniej wojnie domowej, która zakończyła się w roku 2003. Zginęło w niej około 200 tys. mieszkańców spośród niespełna 3 mln zamieszkujących kraj.