Strajk w transporcie kolejowym i komunikacji miejskiej oraz lokalnej, planowany początkowo na cały dzień, został skrócony do czterech godzin po interwencji ministra infrastruktury i transportu, wicepremiera Matteo Salviniego. Argumentując, że nie można doprowadzić do paraliżu kraju i utrudnień dla milionów osób, polityk zabronił całodziennego strajku w komunikacji na mocy rozporządzenia. W praktyce oznacza to, że uczestnikom protestu groziłyby kary finansowe w przypadku niedostosowania się do tej decyzji.

Protest zorganizowano pod hasłami sprzeciwu wobec projektu budżetu

Ostatecznie organizatorzy strajku zdecydowali, że w transporcie potrwa on od godz. 9.00 do 13.00. W tych samych godzinach ogłoszono też strajk w straży pożarnej. Akcja nie dotyczy transportu lotniczego.

Reklama

Protest zorganizowano pod hasłami sprzeciwu wobec projektu budżetu, przygotowanego przez rząd Giorgii Meloni oraz z żądaniami większych nakładów na oświatę i służbę zdrowia oraz podwyżek. Związkowcy domagają się zatrzymania procesu ubożenia społeczeństwa.

Rząd argumentuje, że budżet jest propracowniczy.

Ośmiogodzinny strajk zorganizowany został w administracji, służbie zdrowia, oświacie i szkolnictwie wyższym, a także na poczcie i w sektorze budowlanym. Do strajku przystąpiła również część taksówkarzy.

W całych Włoszech zorganizowano ponad 100 manifestacji.

Z Rzymu Sylwia Wysocka