Pierwszy w raz od przywrócenia w latach 90. systemu wielopartyjnego w serbskim parlamencie złożono dwie przysięgi - chociaż ich treść nie różniła się, część opozycji złożyła ślubowanie w holu parlamentu. Koalicja Serbia Przeciw Przemocy - największe ugrupowanie opozycyjne - wyjaśniła decyzję mówiąc, że ​​nie chciała składać przysięgi z osobami, które zdobyły mandaty "kradnąc wybory".

Sytuacja przypominała "stan wyjątkowy czy wojnę"

Posiedzenie przebiegło przy gwizdach opozycji i bez wyboru marszałka. Nie jest jasne, kiedy odbędzie się głosowanie nad przewodniczącymi prac jednoizbowego parlamentu Serbii.

Reklama

Jeszcze przed zaprzysiężeniem przed mównicą zebrali się parlamentarzyści opozycji z transparentami oskarżającymi władzę o fałszerstwa wyborcze. Opozycja prawicowa - koalicja NADA - dołączyła do protestu, oskarżając większość parlamentarną i rząd o porażkę polityki względem nieuznawanego Kosowa - byłej prowincji kraju.

Jak podały lokalne media, "tym, co było niezwykłe i niespotykane w epoce demokracji, była ogromna liczba policjantów". Liderka Serbii Przeciwko Przemocy Marinika Tepić oceniła, że sytuacja przypominała "stan wyjątkowy czy wojnę".