Liczba ofiar

W wyniku strzelaniny, do której doszło we wtorek w szkole dla dorosłych w Oerebro w południowej Szwecji, zginęło 11 osób; liczba zabitych może jeszcze wzrosnąć - powiadomiła w środę lokalna policja. Wcześniej informowano o 10 ofiarach śmiertelnych.

W szpitalu nadal leczonych jest sześć osób. Pięć z nich ma poważne rany postrzałowe, a jedna doznała niegroźnych obrażeń.

Strzelanina w szkole

"Trudno pojąć skalę tego, co się wydarzyło" - przyznał Kristersson na specjalnie zwołanej konferencji prasowej. Dodał, że "byliśmy świadkami brutalnej i śmiertelnej przemocy wobec zupełnie niewinnych ludzi".

Według szefa szwedzkiego rządu "to, co miało miejsce dotychczas w innych krajach, stało się teraz również do Szwecji". Kristersson zaapelował o danie czasu policji na ustalenie, co się dokładnie wydarzyło.

35-letni mężczyzna podejrzany o dokonanie ataku

Wcześniej policja informowała, że wśród zabitych jest domniemany sprawca ataku. Wykluczono motyw terrorystyczny, a także uznano, że mężczyzna działał w pojedynkę. Media podają, że jest nim 35-latek, który popełnił samobójstwo.

Według telewizji TV4 sprawca ataku miał pozwolenie na broń.

Do szkoły Risbergska Skolan uczęszcza około 2 tys. uczniów. Część z nich bierze udział w kursach języka szwedzkiego dla cudzoziemców.

W środę w ramach żałoby wywieszono flagi do połowy masztu m.in. na budynku parlamentu i Zamku Królewskim w Sztokholmie.

Szwecja nie miała do tej pory problemu z masowymi strzelaninami w szkołach.

Trudna sytuacja w Szwecji

Jeden z najtragiczniejszych aktów przemocy w szkole miał miejsce w 2015 roku w Trollhaettan w regionie Goeteborga. 21-letni Szwed zabił mieczem trzy osoby, asystenta nauczyciela i dwóch uczniów. Sprawca został zastrzelony przez policję w trakcie ataku. Od tego czasu opracowano wytyczne, jak radzić sobie w takich przypadkach.

W Szwecji obecnie wyzwaniem dla policji są strzelaniny w środowiskach przestępczych, a także wybuchy bomb, podkładanych w celu wymuszenia haraczy.

Ze Sztokholmu Daniel Zyśk (PAP)