Trump zmienia ton wobec ataku na Iran. Najpierw ostrzegał, potem poparł Izrael

Jeszcze na godziny przed izraelskim uderzeniem na Iran Trump publicznie sprzeciwiał się temu atakowi, ostrzegając, że taka operacja może pogrzebać szanse dyplomatycznego zakończenia sporu. Ale już po uderzeniu wyraził poparcie dla izraelskich działań, podkreślając, że Iran "powinien był pójść na układ". Podkreślał również, że Izrael korzystał z amerykańskiego sprzętu wojskowego i deklarował, że on sam "wspiera Izrael, jak nikt nigdy go nie wspierał". Jednocześnie wezwał Iran, by ponownie zasiadł do stołu negocjacyjnego.

Izraelski atak na Iran z wiedzą USA? Trump przyznał, że wiedział o sprawie z wyprzedzeniem

Jeśli chodzi o zgodę USA na przeprowadzenie ataku Izraela na Iran, izraelscy oficjele mówili przedstawicielom mediów, że amerykański sprzeciw był na pokaz, a całą operację przeprowadzono w koordynacji z Waszyngtonem. Amerykańscy urzędnicy dementowali te doniesienia i utrzymywali, że USA nie brały udziału w piątkowym uderzeniu. Sam Trump przyznał, że wiedział o sprawie z wyprzedzeniem.

Zdaniem Daniela Frieda, weterana dyplomacji USA i byłego ambasadora w Polsce, jest możliwe, że Izrael działał wbrew woli Trumpa i postawił go przed faktem dokonanym - tak jak zachowywał się wobec poprzedniego prezydenta USA Joe Bidena. Rozmówca PAP uważa jednak, że Trump zareagował racjonalnie, starając się wykorzystać izraelski atak do własnych celów.

Trump zyskuje przewagę w negocjacjach z Iranem dzięki atakowi Izraela

"Trump, wznawiając negocjacje z Iranem, zapewnił sobie większe możliwości i potencjalny środek nacisku. Atak Netanjahu na Iran daje bowiem Trumpowi możliwość powiedzenia: +Cóż, lepiej zawrzyjcie ze mną umowę, bo jeśli to zrobicie, mogę powstrzymać Izraelczyków, a jeśli nie, nie mogę z Netanjahu nic zrobić" - analizuje Fried.

Jak zauważył, postawa ta kontrastuje z podejściem Białego Domu do negocjacji z Rosją w sprawie wojny w Ukrainie, ponieważ w tej sprawie Trump konsekwentnie nie korzysta z dostępnych mu środków nacisku.

Trump wykazuje się przebiegłością, którą nie wykazuje się wobec Rosji

"Moja pierwsza myśl była taka, że Trump wykazuje się tutaj przebiegłością, którą nie wykazuje się wobec Rosji. Uważam za dziwne, że Trump rezygnuje z presji wobec Moskwy, ale korzysta z tego, co robi Netanjahu" - dodał. Jak przypomniał, amerykański prezydent skrytykował ukraińską operację "Pajęczyna" przeciwko rosyjskim bombowcom, lecz zupełnie inaczej zareagował na działania Netanjahu.

"W tym przypadku (Trump) pokazuje, że jest skłonny podejmować ryzyko w imię uzasadnionych celów" - ocenił Fried.

Dyplomata uważa, że sprawa ta pokazuje ekipie Trumpa - po części złożonej ze środowisk izolacjonistycznych lub zamierzających skoncentrować się tylko na Azji - że Waszyngton nie jest w stanie rozdzielić od siebie zagrożeń w różnych częściach świata, a wyzwania dla bezpieczeństwa pochodzące z Iranu, Chin i Rosji są wzajemnie powiązane.

Chaos w koalicji MAGA – różnice i podziały utrudniają spójną politykę Trumpa

"Koalicja MAGA jest bardzo nieporęczną koalicją osób nastawionych do siebie nieprzychylnie. Są jastrzębie, są izolacjoniści, są też ci, którzy chcą się skupić na Azji. Ci ludzie się nie lubią. Dlatego administracja Trumpa nie ma jasnego kierunku polityki. Posiada ludzi w wielu obozach, ale to sam Trump decyduje o (najważniejszych) sprawach" - podkreślił Fried.

"To nie jest sposób na prowadzenie (prac) rządu i w związku z tym mogą pojawić się prawdziwe problemy. Jeśli wszyscy czekają na sygnał od prezydenta, to często kończy się to niezauważaniem problemów" - zakończył rozmówca PAP.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)