Rosyjska muzyka jako „broń kulturowa”

Zdaniem Iwanowskiej rosyjski kontent to zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego i kulturowej tożsamości Ukrainy. Podkreśla, że szczególnie niebezpieczne są utwory artystów otwarcie wspierających agresję Rosji. „Takie piosenki muszą być maksymalnie ograniczone w naszych przestrzeniach informacyjnych” – mówi.

Jak pisze ukraiński portal tsn.ua podstawą do działań ma być art. 15 ukraińskiej ustawy o kulturze, który zakazuje publicznego wykonywania utworów tworzonych przez obywateli Rosji wspierających agresję. Plan zakłada wystąpienie do globalnych gigantów muzycznych z oficjalnym stanowiskiem oraz wsparcie inicjatywy przez Radę Bezpieczeństwa Narodowego Ukrainy.

ikona lupy />
shutterstock

Głos ulicy: czy Ukraińcy chcą blokady?

W teorii plan brzmi logicznie. W praktyce pytanie brzmi: czy sami Ukraińcy naprawdę chcą całkowitego odcięcia się od rosyjskiej muzyki? Społeczeństwo nie mówi jednym głosem. Choć wielu widzi w języku ukraińskim symbol oporu, nie brakuje fanów rosyjskojęzycznych wykonawców.

Przykład? Koncert białoruskiego rapera Maksa Korża na Stadionie Narodowym w Warszawie. Tysiące młodych Ukraińców przyjechało tam, by śpiewać razem z nim hity – wszystkie wykonywane po rosyjsku. Co ciekawe, wśród publiczności widniały ukraińskie flagi, symbole OUN-UPA, a nawet banery z runami przypominającymi nazistowskie oznaczenia oddziałów SS. Dla wielu obecnych język rosyjski w muzyce nie był przeszkodą – manifestowali swój nacjonalizm i solidarność z Ukrainą, śpiewając teksty w języku agresora.

ikona lupy />
Flaga OUN-UPA na płycie Stadionu Narodowego. Trzymający ją Ukrainiec zamieścił przeprosiny w Internecie. / Forsal.pl

To pokazuje paradoks: walka z Rosją nie zawsze oznacza automatyczną rezygnację z rosyjskiego języka w kulturze, a dla wielu młodych Ukraińców muzyka po rosyjsku wciąż pozostaje ważnym elementem ich codzienności.

Problem z ukraińskimi artystami śpiewającymi po rosyjsku

Jeszcze trudniejszy temat dotyczy ukraińskich muzyków tworzących po rosyjsku. Formalnie nie łamią prawa, ale presja społeczna rośnie. Iwanowska twierdzi, że istnieje oczekiwanie, by także oni ograniczyli twórczość w języku wroga. Coraz częściej pojawiają się propozycje zmian w prawie, które miałyby promować tylko ukraińskojęzyczną twórczość.

„Język to symbol oporu i jedności. Nawet w muzyce powinniśmy stawiać na ukraiński” – mówi Iwanowska, dodając, że parlament pracuje nad poprawkami do ustawy.

Skandale muzyczne: od rapu po Wierę Serdiuczkę

Spór o rosyjskojęzyczne utwory regularnie wybucha w przestrzeni publicznej. Niedawno w kijowskim klubie policja interweniowała po tym, jak z głośników popłynęły rosyjskie kawałki, a goście śpiewali je na całe gardło. Jeszcze większe emocje wzbudził Andrij Danylko alias Wierka Serdiuczka, który mimo wojny nadal występuje z rosyjskojęzycznym repertuarem. Część artystów i producentów zarzuciła mu, że nie chce rezygnować z języka rosyjskiego tylko dlatego, że wiąże się to z większymi zarobkami.

Muzyka na wojnie – wybór czy obowiązek?

Ukraina walczy na wielu frontach: militarnym, politycznym i kulturowym. Dla władz rosyjska muzyka to zagrożenie, które trzeba wyeliminować. Dla fanów – to często po prostu ulubione piosenki, które nie mają nic wspólnego z polityką. Paradoks polega na tym, że na koncertach rosyjskojęzycznych wykonawców Ukraińcy potrafią jednocześnie śpiewać po rosyjsku i machać flagami symbolizującymi walkę z Moskwą. To pokazuje, że muzyka bywa dla nich czymś ponad język – sposobem wyrażenia emocji, wspólnoty i buntu. Czy globalne platformy faktycznie zablokują rosyjskich artystów i czy zrobią to tylko na Ukrainie? Czy raczej znajdą sposób, by zostawić wybór słuchaczom?