Przez lata Chiny nie miały praktyczne konkurencji jeżeli chodzi o miejsce produkcji zaawansowanej elektroniki. Z powodów finansowych fabryki umieściło tam wielu światowych gigantów. Jednak epidemia COVID-19 zmieniła ich nastawienie. A polityczne napięcie związane z Tajwanem plus wojna na Ukrainie przyspieszyły proces poszukiwań alternatywnych, bezpieczniejszych miejsc.
Indie przyciągają inwestorów
Zdecydowanym liderem w tym wyścigu są Indie. Ten kraj dostrzegł swoją szansę już prawie 10 lat temu. W 2014 r. rozpoczęto tam program „Make in India”. Miał on na celu rozwinąć dwie, potencjalnie najbardziej dochodowe i przyszłościowe branże – telefonów komórkowych i telewizorów. Dla firm stworzono zachęty finansowe – głównie dopłaty i ulgi podatkowe. Zachęcono również zagranicznych inwestorów, w wyniku czego produkcję swoich urządzeń rozpoczęły w Indiach Samsung i Apple.
Ten drugi producent już od dłuższego czasu stara się zdywersyfikować produkcję iPhonów. W Indiach zaczęto produkować najpierw starsze modele – pierwszy był SE z 2017 r. W tej chwili powstają tam iPhone 12, 13, 14 i 14 Plus. Odpowiadają za to trzej podwykonawcy – tajwański Foxconn, który ma fabryki również w Chinach, Pegatron i Wistron.
Problemy z jakością
Współpraca z Indiami nie jest jednak łatwa. W lutym głośno było o tym, że tamtejsi producenci mają problemy z jakością. Jak pisał Financial Times co druga obudowa iPhona wytwarzana w tym kraju nadawała się jedynie do śmieci. Jednak mimo trudności Apple nie ma zamiaru rezygnować z Indii. Trafili tam inżynierowie pracujący wcześniej w Kalifornii i Chinach, aby szkolić miejscowych pracowników i nadzorować produkcję.
Apple chce, by do 2025 r. 25 proc. jego smartfonów powstawało w Indiach. A w 2027 r. ten wskaźnik ma osiągnąć 50 proc. To gigantyczny wręcz wzrost, bo w tym momencie produkuje się tam 5 proc. wszystkich iPhonów.
Apple wycofuje się z Chin również z innymi swoimi urządzeniami. Coraz więcej AirPodsów i MacBooków powstaje w fabrykach w Wietnamie.
Finansowe zachęty jakie stosuje Indyjski rząd, przyniosły efekty również w przypadku Samsunga. W 2018 r. powstała tam największa fabryka smartfonów tego producenta. Dwa lata później Koreańczycy skończyli z produkcją w Wietnamie, by przenieść ją do Indii.
Wielki rynek
Oczywiście korzystna polityka tamtejszego rządu to nie wszystko. Ważne jest również to, że jest to drugi co do wielkości, po Chińskim, rynek na świecie. Gospodarka tego kraju do 2030 r. może stać się trzecią co do wielkości na świecie (w tym momencie jest szósta). W dodatku społeczeństwo szybko się bogaci, a PKB jest napędzane przez krajowy popyt. To również wpływa na politykę firm technologicznych, które chcą lokować tam produkcję.