- Tajny dokument, który ma zatrzymać rosyjską ofensywę
- Zimna wojna wraca
- Mosty za słabe, tunele za wąskie, porty zbyt kruche
- Wojsko, prywatne firmy i powrót rezerwistów
- Protesty, blokady i chaos podczas ćwiczeń NATO
Tajny dokument, który ma zatrzymać rosyjską ofensywę
OPLAN DEU, bo tak roboczo nazwano dokument, to ponad 1200 stron szczegółowych rozwiązań logistycznych, mających umożliwić błyskawiczne przemieszczenie sił NATO w kierunku wschodniej granicy sojuszu. Cel: nie dopuścić do powtórki z 2014 czy 2022 roku, kiedy Europa była zaskoczona rosyjskimi ruchami w Ukrainie.
Plan powstawał za zamkniętymi drzwiami, ale wiadomo, że jego autorami jest kilkunastu wysokich rangą niemieckich oficerów. Ustalili m.in., które porty, mosty, linie kolejowe i drogi będą używane przez wojska niemieckie, amerykańskie, brytyjskie i inne. W przypadku zagrożenia nawet 800 tys. żołnierzy ma zostać przerzuconych w ciągu kilku dni.
Zimna wojna wraca
Z perspektywy Berlina to nie tylko wojskowy plan, ale koncepcja „całego społeczeństwa” – czyli wojny, w której granice między cywilnym a militarnym zacierają się. Władze niemieckie twierdzą wprost: nie jesteśmy w stanie wojny, ale już nie żyjemy w czasie pokoju.
Dlatego Niemcy wracają do logiki zimnej wojny! Remontują stare autostrady, które kiedyś mogły służyć jako pasy startowe, i znów myślą o infrastrukturze dual-use, czyli podwójnego przeznaczenia. Mosty mają udźwignąć czołgi, a lotniska być odporne na sabotaż. Tylko że infrastruktura Europy... już tak nie działa.
Mosty za słabe, tunele za wąskie, porty zbyt kruche
Ponad 25% mostów i 20% autostrad w Niemczech wymaga natychmiastowego remontu. Porty na Morzu Północnym i Bałtyku potrzebują inwestycji rzędu 15 mld euro, w tym 3 mld na przystosowanie ich do celów wojskowych.
Przykład? W 2024 roku holenderski statek uderzył w jedyny most kolejowy prowadzący do portu Nordenham, który obsługuje transporty amunicji do Ukrainy. Ruch kolejowy stanął, dostawy zostały wstrzymane, a NATO musiało szukać alternatyw. Wystarczyłby jeden wypadek, by zablokować cały front.
Wojsko, prywatne firmy i powrót rezerwistów
W ramach testów w Niemczech buduje się polowe obozy wojskowe w kilka dni, współpracuje z firmami logistycznymi i zatrudnia ekspertów od infrastruktury. Rheinmetall w dwa tygodnie stworzył miasteczko dla 500 żołnierzy z kuchnią, stacjami paliw, dronami i ochroną. Ale ziemia była za miękka, niektóre działki rozdzielone – trzeba było wozić ludzi autobusami.
Z kolei drony niemieckiej firmy Quantum Systems latają nad Ukrainą codziennie – ale Bundeswehra kupiła ich zaledwie 14. Powód? Przestarzałe przepisy wymagają, by drony miały światła pozycyjne i nie latały nad miastami. W czasie wojny – całkowicie bezużyteczne.
Protesty, blokady i chaos podczas ćwiczeń NATO
We wrześniu 2024 r. przeprowadzono ćwiczenia „Red Storm Bravo” – symulację wprowadzenia 500 żołnierzy NATO do portu w Hamburgu i przemieszczenia ich w głąb Niemiec. Scenariusz zakładał blokady, ataki dronów i protesty.
W praktyce kolumna wojsk zatrzymała się po 6 kilometrach. Dron wywołał panikę – nie było wiadomo, czy należy do NATO. Protestujący (aktorzy) przykleili się do asfaltu – a policja... nie miała rozpuszczalnika. Dwie godziny opóźnienia i chaos.
Sabotaż w tle: szpiedzy, ogień i uszkodzone tory
OPLAN DEU zakłada również ochronę przed atakami hybrydowymi. Tylko w 2023 roku niemieckie służby sprawdziły blisko 10 tys. pracowników infrastruktury krytycznej. Odnotowano liczne przypadki sabotażu – podpaleń, uszkodzeń kabli, dewastacji torów.
Wszystko wskazuje na rosnącą aktywność rosyjskich służb. Polska oficjalnie oskarża Rosję o eksplozje torów kolejowych na wschodzie kraju. A przecież Rosja nie musi atakować militarnie – wystarczy, że zatrzyma logistykę.
„Nie jesteśmy w stanie wojny, ale już nie żyjemy w czasie pokoju”
Na papierze plan działa – w praktyce ujawnia bolesne braki. Wojsko w Niemczech skurczyło się po zakończeniu zimnej wojny. Brakuje nie tylko sprzętu, ale i ludzi z doświadczeniem. „Musimy nauczyć się na nowo tego, czego się oduczyliśmy” mówi niemiecki wiceminister obrony.
Na dodatek w Niemczech trwa polityczna mobilizacja – nowy rząd planuje zwiększyć budżet obronny do 500 mld euro i przywrócić obowiązkową służbę wojskową. Ale to wciąż nie rozwiązuje problemów z biurokracją i przepisami, które bardziej pasują do czasów pokoju niż do nowej rzeczywistości.
Mimo optymizmu oficerów Bundeswehry „to bardzo zaawansowany produkt” testy pokazują, że plan i rzeczywistość jeszcze się nie pokrywają. Największy problem? Nie wiadomo, ile jest czasu. Rosja może zaatakować wcześniej niż przewidują analizy. NATO także nie jest gotowe do ataku na Rosję, o którym wspominają niektórzy politycy. Wystarczy zawieszenie broni w Ukrainie, by Kreml mógł skupić się na NATO.