„Nie mamy z kim rozmawiać” – Putin o braku partnera do negocjacji
Zdaniem rosyjskiego przywódcy obecne władze Ukrainy nie mają mandatu do prowadzenia rozmów pokojowych. Jak stwierdził, Kijów popełnił strategiczny błąd, rezygnując z przeprowadzenia wyborów, co w jego opinii oznacza, że nie istnieje legalny partner do podpisywania wiążących dokumentów. – „Rosja również znajduje się w stanie konfliktu, ale wybory przeprowadziliśmy” – przypomniał Putin.
Z tego względu wszelkie propozycje porozumień z obecnym ukraińskim kierownictwem uznaje za bezcelowe. „Najpierw referendum na terenach spornych, potem rozmowy. Ale dopiero z nowym rządem” – zaznaczył.
Plan Trumpa? Putin: „Może być podstawą porozumienia”
Zaskoczeniem dla wielu obserwatorów była otwartość Putina na inicjatywę Donalda Trumpa, który jak twierdzi Kreml wysłał sygnał gotowości do zorganizowania spotkania w Moskwie w najbliższym czasie. Prezydent Rosji przyznał, że plan pokojowy zaproponowany przez byłego prezydenta USA „uwzględnia interesy Rosji” i może zostać wykorzystany jako baza do rozmów, jeśli zostanie przełożony na „język prawny”.
Moskwa, według Putina, otrzymała od amerykańskiej administracji dokumenty zawierające zestaw propozycji. Ich szczegóły nie są znane, ale rosyjski przywódca przyznał, że „może z nich wyniknąć nowa przestrzeń do dialogu, jeśli tylko druga strona będzie traktować je poważnie”.
G7? „Nie tęsknimy” – Putin o powrocie do światowej elity
Podczas konferencji padło również pytanie o potencjalny powrót Rosji do formatu G7, czyli tzw. „wielkiej ósemki”. Putin odpowiedział z lekką ironią: „My się tam nie prosiliśmy”. Przypomniał, że już przed wojną przestał brać udział w szczytach tego formatu i że nie otrzymał żadnego oficjalnego zaproszenia.
„Nie bardzo rozumiem, czemu wciąż nazywają się 'wielką siódemką'. Ani liczebnie, ani gospodarczo nie dominują już tak, jak kiedyś” – stwierdził. Mimo to zaznaczył, że Rosja nie odcina się od kontaktów z Zachodem, ale obecnie nie widzi realnych warunków do sensownego dialogu. „Mielibyśmy tam jechać i patrzeć sobie w oczy z chłodnym uśmiechem? To chyba nieporozumienie” – skwitował.
Rosyjskie drony coraz silniejsze
Putin pochwalił się również postępem w dziedzinie bezzałogowych statków powietrznych. „Można powiedzieć, że to prawdziwa rewolucja w rosyjskiej branży dronowej” – stwierdził. Według doniesień medialnych, Rosja zaczęła masowo wdrażać wielorazowe systemy dronów uderzeniowych i przechwytujących, co może stanowić odpowiedź na niedobory komponentów i zwiększone zapotrzebowanie frontu.
Putin zapewnił, że Rosja jest gotowa dzielić się nową technologią ze swoimi partnerami z ODKB, co sugeruje potencjalne rozszerzenie wpływów wojskowych wśród sojuszników.
Podsumowanie: pokój, ale na warunkach Moskwy
Kluczowe przesłanie Putina można streścić w jednym zdaniu: „Chcecie pokoju? Wycofajcie się.”. To twarda deklaracja, która nie pozostawia miejsca na dwuznaczność. Dla jednych to zapowiedź kontynuacji wojny, dla innych, próba postawienia Zachodu i Kijowa pod ścianą. W każdym razie jedno jest pewne: Moskwa nie zamierza zrezygnować ze swoich celów terytorialnych, nawet jeśli oznacza to długotrwały konflikt.
Putin nie wymienia wprost nazw regionów z których Ukraina ma się wycofać, ale z kontekstu jego wypowiedzi jasno wynika, że chodzi o cztery ukraińskie obwody, które Rosja formalnie zaanektowała we wrześniu 2022 roku: doniecki, ługański, chersoński i zaporoski. Choć Moskwa nie kontroluje w pełni tych terytoriów, traktuje je jako integralną część Federacji Rosyjskiej. Dlatego żąda całkowitego wycofania sił ukraińskich z tych obszarów. Co istotne, część z nich — jak np. miasto Chersoń czy znaczne fragmenty obwodu zaporoskiego — nadal pozostaje pod kontrolą Ukrainy.
Putin jasno sygnalizuje: bez spełnienia tego warunku nie będzie mowy o żadnym zawieszeniu broni. W jego narracji „pokój” oznacza nie kompromis, lecz pełne uznanie rosyjskich roszczeń terytorialnych. W praktyce jest to żądanie jednostronnej kapitulacji na wybranych odcinkach frontu, co z punktu widzenia Ukrainy — jest całkowicie nie do zaakceptowania.