Trudne początki dronów na uwięzi

Na początku wojny, w jednym z reportaży z Donbasu, zaobserwowałem żołnierzy którzy nad swój okop wysyłają drona MAVIC-3, by podejrzeć co dzieje się w okopach wroga. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt że ich dron był przywiązany wędkarską żyłką do zwykłej wędki. Jak tłumaczyli żołnierze dzięki takiej uwięzi ich dron nie zostanie uprowadzony przez systemy walki radiowoelektronicznej (dalej systemy WRE) wroga. Tak oto wyglądały początki przeciwdziałania zakłóceniom radiowym w wojnie na Ukrainie i pierwszy znany autorowi przykład fizycznego powiązania drona z stanowiskiem operatora.

ikona lupy />
Pierwsze improwizowane systemy walki z zakłóceniami mogły wykorzystywać taki kołowrotek. / Shutterstock

Błyskawiczny rozwój dronów

Wojna na Ukrainie pokazała światu, jak groźną bronią są drony. I to nawet te niewielkie, dotychczas kojarzone jedynie z „cywilnymi” zastosowaniami. Pokazała także, że jednym z najskuteczniejszych metod walki z dronami jest zakłócanie łączności radiowej drona z jego operatorem. Na masowe używanie generujących zakłócenia systemów walki radiowoelektronicznej operatorzy dronów odpowiedzieli początkowo zmieniając częstotliwości na których pracowali. Oczywiście takie rozwiązanie nie jest wystarczające i elektroniczne zagłuszarki systemów wkrótce nauczyły się schodzić i na te częstotliwości.

Dlatego konieczne było szukanie nowych rozwiązań. I takim oto stał się dron sterowany światłowodem, który opracowali już i produkują Rosjanie. Użycie sterowania światłowodem umożliwia transmisję sygnałów wideo do operatora o wysokiej rozdzielczości bez użycia częstotliwości radiowych. I rzeczywiście pokazane filmiki z ataków tych dronów na ukraińskie cele wyróżnia wysoka rozdzielczość i brak zakłóceń obrazu typowych dla pracy z standardowymi dronami. Dron kierowany światłowodem jest także niewykrywalny dla detektorów dronów, które pracują obecnie w oparciu o wykrywanie sygnałów radiowych. Nie można także namierzyć elektronicznie stanowiska operatora, nie emituje on bowiem sygnałów radiowych.

Dodajmy jeszcze że sam pomysł sterowania uzbrojeniem przez kabel nie jest w żaden sposób nowy. Masowo jest on wykorzystywany w zachodnich i wschodnich przeciwpancernych pociskach kierowanych, np. amerykańskim TOW, izraelskim Spike LR2.

Wiemy także że nad dronami sterowanymi światłowodowo pracuje już strona ukraińska i niektóre kraje zachodu. Przykładowo niemiecka firma HIGHCAT opracowała światłowodowy dron HMX.

Wady światłowodowego sterowania

Oczywiście sterowanie światłowodem ma także poważne wady. Z tego co wiemy ciągnięcie kabla czy jego rozwijanie ogranicza zasięg dronu. I tak bęben kabla o długości 5 km waży ok. 1,2 kg. Wszelkie przewody mogą się plątać, a następnie zerwać. Także dron sterowany światłowodem nie będzie tak manewrowy jak inne. W jego przypadku gwałtowne zawrócenie, albo szybki zwrot mogą zawsze doprowadzić do zerwania światłowodu. W niektórych terenach przewód może się o coś zaczepić. Wszystko to sprawia że z dronami – kamikadze sterowanymi światłowodowo trzeba podejść do wroga a to już oznacza ryzyko dla operatora.

Oczywiście sam koszt światłowodowej szpuli także podnosi cenę drona. Może to mieć znaczenie, tam gdzie zależynam by dron był jak najtańszy- jak jest w przypadku dronów kamikadze.

Dasza przyszłość sterowania dronami - SI

Nie można zakładać, że inżynierowie zakończą udoskonalanie sterowania dronami na światłowodowych kablach. Już teraz w późniejszych dronach typu Lancet działa np. automatyczne uchwycenie celu, operator zaznacza tylko gdzie chce dronem uderzyć a resztę sterowania przejmuje już sam dron. Wszystko to w oparciu o algorytmy sztucznej inteligencji.

ikona lupy />
Już wkrótce rola operatora drona, czy to wojskowego czy cywilnego będzie ograniczona tylko do określenia zadania sztucznej inteligencji. / Shutterstock

Przyszłość to zatem autonomiczne drony, które w oparciu o sztuczną inteligencję będą samodzielnie wykonywać zadania. W takim wypadku operator drona jedynie określa mu obszar w jakim ma działać a na tym obszarze dron leci i sam podejmuje decyzje w oparciu o systemy „sztucznej inteligencji”. W takim wypadku dron kamikadze wlatując na zadany obszar, bez łączności z operatorem wyszukuje i rozpoznaje cele, ocenia ich wartość i następnie sam atakuje. Tym samym nie potrzebuje operatora i nie ma z nim łączności.

Postęp w tej dziedzinie jest tak szybki, że niestety wkrótce i takie drony masowo zaczną latać nad polami bitew i być sprzedawane na targach broni.

Sławomir Biliński