W poniedziałek pojawiły się informacje, że w najbliższy piątek Zełenski przyjedzie do USA i spotka się z Trumpem w Białym Domu. Prezydent Ukrainy przekazał, że głównym tematem rozmów będzie kwestia przekazania Kijowowi nowych środków obrony przeciwlotniczej i pocisków dalekiego zasięgu Tomahawk, by zwiększyć presję na Rosję.
Słowa Zełenskiego potwierdziły dwa źródła serwisu Axios w Białym Domu, zaznajomione z przygotowaniami spotkania prezydentów. – Pewne kwestie nie mogą być omawiane przez telefon – przekazało jedno z nich.
Amerykanie ujawnili nową wyrzutnię dla pocisków Tomahawk
Jednocześnie amerykańska firma zbrojeniowa Oshkosh Defense zaprezentowała nową naziemną mobilną wyrzutnię dla rakiet Tomahawk o nazwie X-MAV. Może ona przenosić cztery pociski typu.
Do tej pory Stany Zjednoczone dysponowały jednym typem wyrzutni, przeznaczonym do odpalania rakiet Tomahawk z lądu – Typhon. Poza tym wystrzeliwano je z różnych typów okrętów.
Typhon, opracowany przez koncern Lockheed Martin, jest wariantem morskiej wyrzutni Mk-41. Pierwsze testy wyrzutni przeprowadzono w 2023 r. Rozwój tego systemu stał się możliwy po zerwaniu w 2019 r. rosyjsko-amerykańskiego Traktatu o całkowitej likwidacji pocisków rakietowych krótkiego i średniego zasięgu (INF), który zakazywał testowania i rozmieszczania lądowych pocisków o zasięgu od 500 do 5 500 km.
Tomahawki poważnie zwiększyłyby możliwości Ukrainy. Jest jedno "ale"
Zasięg pocisków Tomahawk, w zależności od wersji, wynosi od 1 600 do 2 500 km. Gdyby trafiły one do arsenału Ukrainy, to w zasięgu znalazłoby się – według ekspertów z Instytutu Badań nad Wojną (ISW) – nawet do 1 945 rosyjskich instalacji wojskowych. Według nich Ukraina prawdopodobnie byłaby w stanie poważnie zakłócić działania rosyjskiej armii na froncie, pustosząc jej zaplecze.
Jednak Stacie Peettyjohn – szefowa programu obronnego w think tanku Center for a New American Security (CNAS) – Stany Zjednoczone mogą przekazać Ukrainie tylko od 20 do 50 pocisków manewrujących Tomahawk, co nie wpłynie znacząco na dynamikę wojny.
Zdaniem analityczki, chociaż amerykańskie rakiety mogłyby uzupełniać ukraińskie pociski i drony uderzeniowe dalekiego zasięgu "w dużych, złożonych salwach, co zapewniłoby większy efekt", to "nadal będą to bardzo ograniczone możliwości (…) z pewnością niewystarczające, aby umożliwić ciągłe ataki w głębi Rosji".
Podobnego zdania jest cytowany przez brytyjski dziennik "Financial Times" były urzędnik Pentagonu Mark Cancian oszacował, że Stany Zjednoczone mają w sumie 4150 Tomahawków. Jak wskazuje „FT”, mimo tak dużej liczby USA "prawdopodobnie będą w stanie dostarczyć Ukrainie tylko kilka egzemplarzy".
Powołując się na ekspertów do spraw obrony gazeta podała, że "z 200 egzemplarzy zakupionych od 2022 roku, Pentagon wystrzelił już ponad 120". Ponadto amerykański resort obrony wnioskował o finansowanie tylko 57 kolejnych Tomahawków w swoim budżecie na 2026 rok. „FT” twierdzi, że USA prawdopodobnie potrzebują tej broni do ataku na terytorium Wenezueli.