"To nie jest droga natychmiastowa"

Crosetto powiedział we włoskiej stacji informacyjnej Sky TG24, że „zmniejszanie amerykańskiego zaangażowania w Europie” nie rozpoczęło się od prezydenta Donalda Trumpa, ale już od jego poprzedników Baracka Obamy i Joego Bidena. - Stany Zjednoczone są zaniepokojone konfrontacją, jaką będą miały z Chinami, a Europa musi przyzwyczaić się do tego, że ma sama zagwarantować sobie bezpieczeństwo - dodał.

- To nie jest droga natychmiastowa, bo Europa nie inwestowała w dziedzinie obrony i potrzeba dziesięciu lat, by odbudować zdolności obronne w obliczu zagrożeń. Ale proces ten rozpoczął się i jest już nieodwracalny - oświadczył szef włoskiego resortu obrony.

- Unia Europejska z punktu widzenia polityki zagranicznej i obrony mało się liczy - dodał. - Jesteśmy 27 różnymi krajami, nie jesteśmy państwem federalnym. To oznacza, że w niektórych sektorach musimy szukać wspólnych dróg, połączyć systemy obrony w przypadku agresji, na podstawie modelu NATO.

Crosetto: Dla Putina życie i czas się nie liczą

Odnosząc się do agresji Rosji na Ukrainę i rosyjskich strat na froncie, Crosetto stwierdził: - Putinowi nie wystarczyła utrata ponad miliona ludzi. Dla Putina życie i czas się nie liczą.

- Zobaczymy, czy sankcje przyniosą rezultat. Dadzą go, kiedy zastosuje je cały świat. Sankcje wymierzone tylko przez Unię Europejską są mało skuteczne, bo jeśli Europa nie kupuje rosyjskiej ropy, to kupują ją Chińczycy i Hindusi, a sankcje nie mają żadnego wpływu na gospodarkę - ocenił.

- Teraz, kiedy dzięki Trumpowi sankcje rozszerzają się na inne kraje, mogą przynieść rezultat. Jeśli Rosja nie będzie mieć nabywców swojej ropy, straci znaczne dochody, którymi utrzymuje swoją gospodarkę wojenną - zauważył włoski minister obrony.