Jak informuje ABC, Australia była dotąd jednym z niewielu krajów, które utrzymywały relacje z birmańską armią, mimo oskarżeń o masowe czystki dokonane na muzułmanach z ludu Rohingja. Rząd australijski utrzymywał, że współpraca ma umiarkowany wymiar i polega na szkoleniu żołnierzy w zwalczaniu klęsk żywiołowych i w ochronie praw człowieka.
Opublikowane na wniosek organizacji praw człowieka dokumenty - w tym m.in korespondencja e-mail - pokazują m.in., że Australijczycy oferowali szkolenia żołnierzom, wobec których istniały podejrzenia, że uczestniczyli w zbrodniach przeciwko mniejszościom etnicznym.
Według ABC, intensywność kontaktów nie zmalała też w szczytowym okresie represji przeciwko Rohingjom w 2017 r. W 2019 r. Australia oferowała ponadto wzmocnienie współpracy obronnej czołowemu dowódcy armii gen. Hlaingowi - stojącemu obecnie na czele junty, która dokonała puczu 1 lutego - o ile poczyni starania o "sprawiedliwość dla tych, którzy doświadczyli łamania praw człowieka".
Dokumenty wskazują też, że w latach 2020-21 Australia przeznaczyła 360 tys. dol. na współpracę wojskową z Birmą.
W obliczu dokonanego przez birmańskich generałów puczu, rząd Australii zapowiedział rewizję swych relacji z Birmą, w tym pomocy zagranicznej oraz współpracy wojskowej. Jak dotąd nie ogłoszono jednak żadnych decyzji, choć represje przeciwko birmańskiej opozycji nasilają się. Środa była dotąd najkrwawszym dniem od czasu puczu; policja zastrzeliła ponad 30 prodemokratycznych demonstrantów. Według ONZ, birmańskie wojsko porywa też z domów ludzi podejrzanych o związki z ruchem nieposłuszeństwa obywatelskiego.