Według dziennika "Haarec" kompromis umożliwiłby palestyńskim rodzinom mieszkanie w obecnych domach przez kolejne 20 lat. Musiałyby one w tym czasie płacić część czynszu żydowskim zarządom powierniczym, które posiadały ziemię, na której stoją domy, przed powstaniem państwa Izrael w 1948 roku i później wystąpiły o ich zwrot.

"Ludzie muszą nadal tam żyć i to jest pomysł, by spróbować osiągnąć praktyczne porozumienie" - powiedział sędzia Icchak Amit podczas rozprawy, która odbywała się bez tłumaczenia na arabski. "Przejdźmy od poziomu zasad do poziomów praktyczności" - dodał.

Proponowany kompromis pozwoliłby 70 Palestyńczykom pozostać w swoich domach jako lokatorzy o "statusie chronionym" i chronić ich przed eksmisją w "nadchodzących latach", jeśli będą płacić roczną opłatę w wysokości 1500 szekli (1800 złotych) spółce osadniczej Nachalat Szimon, którą sądy niższej instancji uznały za prawowitego właściciela spornych nieruchomości.

Propozycja sądu pozostawia bez rozwiązania kwestię własności i z tego powodu zapewne nie zakończy trwającej od dziesięcioleci batalii prawnej.

Reklama

Przedstawiciel Nachalat Szimon sprzeciwił się tej propozycji i wezwał Palestyńczyków do uznania żydowskiej własności domów. Kompromis prawdopodobnie okaże się nie do zaakceptowania także dla Palestyńczyków, ponieważ w rzeczywistości oznaczałby zgodę na to, że ziemia nie należy do nich.

Nietypowa rozprawa sądowa miała miejsce w poniedziałek po przełożeniu pierwotnej daty decyzji sądu w maju w związku z protestami przeciwko eksmisjom. Demonstracje w Szejch Dżarrah przerodziły się w jedne z najgwałtowniejszych zamieszek od lat w Jerozolimie i przyczyniły się do wywołania 11-dniowej wojny między Izraelem a rządzącym Strefą Gazy Hamasem, w której zginęło 254 Palestyńczyków i 13 osób w Izraelu.

Dzielnica znajduje się w Jerozolimie Wschodniej, którą Palestyńczycy uznają za stolicę ich przyszłego państwa. W 1967 roku została zajęta przez Izrael w wyniku wojny sześciodniowej.

Prawo izraelskie pozwala Żydom na odzyskanie własności w Jerozolimie Wschodniej, ale odmawia tego samego Palestyńczykom, którzy stracili ziemię i domy w tym samym konflikcie w innych częściach miasta. Organizacje praw człowieka twierdzą, że nawet 1000 osób w Jerozolimie Wschodniej jest podobnie narażonych na nakazy eksmisji i utratę domów w podobnych sprawach sądowych.

Media izraelskie poinformowały, że nowa koalicja rządząca stara się opóźnić decyzję o eksmisjach, by rozładować napięcia i uspokoić administrację prezydenta USA Joe Bidena. Oczekuje się, że nowy premier Izraela Naftali Benet złoży swoją pierwszą oficjalną wizytę w Waszyngtonie jeszcze w sierpniu.