Prezydenci Rosji i jej wojskowych aliantów z Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB) odbędą dzisiaj teleszczyt w związku z sytuacją w Kazachstanie. Wcześniej prezydent tego kraju Kasym-Żomart Tokajew poprosił ODKB o interwencję wojskową, która pomoże w stłumieniu trwających od tygodnia protestów. Według resortu zdrowia zamieszki kosztowały dotychczas życie 164 osób, przede wszystkim w Ałmaty, dawnej stolicy kraju. Kreml poparł działania Tokajewa. Otwarte pozostaje pytanie o cenę, jaką prezydent będzie musiał za to wsparcie zapłacić.
Oddziały ODKB, które w weekend przybyły na odsiecz Tokajewowi, mają ochraniać strategicznie ważne obiekty. Dowodzi nimi gen. Andriej Sierdiukow, weteran z Krymu i Syrii. Protesty rozpoczęły się 2 stycznia w niewielkim mieście Żangaözen na zachodzie kraju. Pretekstem była znaczna podwyżka cen gazu LPG, wykorzystywanego powszechnie jako paliwo do samochodów. Początkowo pokojowe manifestacje rozlały się po całym kraju, a w kilku miastach przerodziły w brutalne starcia z siłami porządkowymi. W Ałmaty buntownicy zajmowali budynki administracji, lotnisko, redakcje prorządowych mediów, a nawet gmach Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego (UKK).
Prorządowi komentatorzy sugerują, że funkcjonariusze UKK celowo wycofali się z lotniska i nie wykonali postanowienia o wprowadzeniu w mieście stanu wyjątkowego, stając po stronie protestujących. W ciągu ostatnich dni Tokajew przeprowadził czystkę na najważniejszych stanowiskach państwowych wśród ludzi związanych z byłym prezydentem Nursułtanem Nazarbajewem, od 2019 r. współrządzącym krajem z tylnego fotela. Związany z Nazarbajewem szef UKK, były premier Kärym Mäsymow, został zatrzymany i ma odpowiadać za zdradę. Stanowiska stracili premier Askar Mamin, zastępca Mäsymowa Samat Äbysz (bratanek Nazarbajewa) i sekretarz państwowy Kyrymbek Köszerbajew. Od wpływów został odsunięty także Nazarbajew.
Reklama