Główną kwestię stanowi wprowadzenie obowiązkowej rocznej służby dla kobiet i mężczyzn – w wojsku lub służbach cywilnych, np. w opiece zdrowotnej. Niektórzy politycy sprzeciwiają się temu ze względów konstytucyjnych, finansowych bądź ideologicznych.

Niemcy zawiesiły pobór w 2011 roku, zgodnie z planem reformy sił zbrojnych ówczesnego rządu, zakładającego redukcję armii z 255 tys. do 185 tys. żołnierzy. Pobór do wojska został wtedy zawieszony, ale nie zniesiony i dlatego można go wznowić w przypadku „stanu napięcia lub konieczności obrony”.

Zwolenniczką wprowadzenia obowiązkowej rocznej służby dla mężczyzn i kobiet jest m.in. była minister obrony Annegret Kramp-Karrenbauer. "Taka służba nie ograniczałaby się do Bundeswehry, ale uwzględniałaby także sektory opiekuńczo-socjalne i służby publiczne takie jak straż pożarna” – mówi wiceszef opozycyjnej CDU Carsten Linnemann.

Przeciwni powrotowi obowiązkowej służby, a nawet zaczynaniu debaty na ten temat, są współrządzący socjaldemokraci.

Reklama

„Powrót obowiązkowej służby wojskowej w Niemczech pokazałby, że skończyła się era polityki rozbrojeniowej i że rząd federalny obrał nowy kierunek w polityce obronnej" - podsumowuje „Business Insider”.

Marzena Szulc (PAP)