Jako były dowódca sił NATO mam wiele wystąpień w USA oraz w innych krajach na temat wojny w Ukrainie. Pytanie, z którym spotykam się najczęściej, jest przerażające i proste: „Czy Władimir Putin użyje broni jądrowej?”.

Myślę, że - na szczęście - takie ryzyko jest bardzo niskie. Ale wraz z dalszym rozwojem tego strasznego konfliktu, warto zadać sobie pytanie o to, co powstrzymuje Putina przed nuklearną agresją.

Arsenały nuklearne obu stron

Reklama

Pamiętajmy, że kilka dni po inwazji na Ukrainę Putin publicznie ogłosił postawienie rosyjskich sił nuklearnych w stan gotowości. Miało to przypomnieć Zachodowi, że Rosja jest państwem nuklearnym z potężnym arsenałem około 6 tys. głowic. Tego rodzaju złowieszcze “przypomnienia” wciąż są kontynuowane.

Oczywiście USA są równie dobrze uzbrojone. Oba państwa dysponują strategiczną bronią jądrową dalekiego zasięgu w ramach tzw. triady nuklearnej, obejmującej: międzykontynentalne pociski balistyczne (ICBM), bombowce dalekiego zasięgu i myśliwce zdolne do przenoszenia broni jądrowej oraz okręty podwodne wyposażone w pociski balistyczne z głowicami nuklearnymi.

Oba kraje mają również zasoby „taktycznej” broni jądrowej, czyli broni o niższej sile rażenia, którą można wykorzystać w ograniczonym zakresie na polu walki, w tym rakiety manewrujące i bomby grawitacyjne przenoszone przez samoloty.

Poza amerykańskim arsenałem sam Sojusz NATO posiada zdolności nuklearne: francuskie i brytyjskie siły strategiczne posiadają podobno ok. 500 urządzeń, które można rozmieścić na różne sposoby. Siły te występują zarówno w ramach zasobów narodowych, jak i pod kontrolą sił Sojuszu, którego najwyższy dowódca posiada kody weryfikacyjne.

Innymi słowy, zasoby broni jądrowej po obu stronach konfliktu w Ukrainie są duże.

Czynniki powstrzymujące Putina przed użyciem broni jądrowej

Istnieją jednak ważne czynniki, które powstrzymują Putina przed wykorzystaniem swojego arsenału jądrowego, zarówno w wydaniu strategicznym, jak i taktycznym.

Po pierwsze, choć wydaje się, że Putin nie dba o opinię międzynarodową, to jakiekolwiek użycie broni jądrowej miałoby głębokie negatywne reperkusje na świecie.

Rosyjski przywódca doskonale wie, że z gospodarczej i dyplomatycznej perspektywy, musi utrzymać Chiny po swojej stronie (choćby w sensie pasywnym) – chodzi tu o sprzedaż ropy i gazu, kontrolę Rady Bezpieczeństwa ONZ oraz pozyskiwanie zaawansowanych technologii.

Putin chce również utrzymać dodatkową siłę gospodarczą, szczególnie poprzez sprzedaż węglowodorów części regionów w Ameryce Łacińskiej, w Afryce Subsaharyjskiej i w Azji Południowej (szczególnie chodzi o Indie). Użycie przez Rosję broni jądrowej spowodowałoby utratę poparcia ze strony wielu narodów, które próbują kroczyć wąską ścieżką pomiędzy wspieraną przez Zachód Ukrainą a Rosją.

Druga obawa Putina dotyczy tego, że wykorzystanie broni jądrowej mogłoby sprawić, że kontrola drabiny eskalacyjnej stanie się trudna i niebezpieczna. Putin wie, że gdy raz przekroczy się pewien próg, nawet przy użyciu taktycznej broni jądrowej, to zachodnie państwa atomowe ogłosiłyby najwyższy alert, zaś wtedy ryzyko błędnej kalkulacji prowadzącej do wymiany większych pocisków strategicznych wzrosłoby. Tymczasem Putin kocha swoje życie i swój kraj – na pewno nie chciałby ryzykować tego wszystkiego, nawet za cenę Ukrainy (jestem współautorem powieści o wojnie pomiędzy USA i Chinami w 2034 roku, która przebiega według takiego scenariusza i jest on aż nazbyt możliwy).

Po trzecie, czy Putin mógłby użyć taktycznej broni jądrowej wobec konkretnego celu w Ukrainie? Potencjalnie wobec Kijowa (aby zniszczyć rząd) lub wobec położonego na zachodzie kraju Lwowa (aby przerwać łańcuchy dostaw broni biegnące przez Polskę) albo wobec czarnomorskiego portu w Odessie (aby zadać cios ukraińskiej gospodarce)?

To możliwe, ale mało prawdopodobne. Putin mógłby osiągnąć wiele z tych wojskowych celów przy pomocy konwencjonalnych środków, gdyby przypuścił zmasowany atak na dane miasto. Rosyjski przywódca prawdopodobnie wykalkulowałby, że ryzyko związane z wykorzystaniem taktycznego uderzenia nuklearnego przewyższa potencjalne korzyści.

Użycie broni chemicznej bardziej prawdopodobne

Dlatego bardziej prawdopodobne jest, że jeśli Putin chce zrobić coś, co naprawdę zasieje terror w sercach Ukraińców, to wykorzysta broń chemiczną, być może kierując ją przeciw wszystkim trzem wyżej wymienionym miastom. Prezydent Rosji pokazał już w Syrii obojętność wobec użycia takiej broni przez jego sojusznika Bashara al-Assada.

I co ważne – Zachodowi byłoby trudniej jednoznacznie przypisać wykorzystanie broni chemicznej Putinowi. Przekaz w tym zakresie jest bardziej niejednoznaczny, a Putin położył już podwaliny pod dezinformację, wskazując na amerykańsko-ukraińskie programy broni chemicznej i biologicznej (to fikcja, ale osadzona w wielu sieciach społecznościowych).

Martwienie się o to, że Putin użyje broni masowego rażenia, jest uzasadnione – ale bardziej prawdopodobne jest, że będzie to broń chemiczna, a nie broń jądrowa. Być może to słabe pocieszenie, ale przynajmniej pozostalibyśmy na długość ramienia od apokalipsy.

Autor: James Stavridis