„Atak – ze względu na wielomiesięczne lub kilkuletnie przygotowanianie mógł być spowodowany jakimiś niedawnymi wydarzeniami. Myślę, że postępująca normalizacja arabsko-izraelska, a zwłaszcza rozmowy prowadzone pomiędzy Arabią Saudyjską i Izraelem, miały znaczenie w tym sensie, że była to próba dogadania się w sprawie Palestyny bez Palestyny” – zauważa rozmówczyni PAP.

Hamas izolowany

Reklama

Hamas chciał o sobie przypomnieć, zaznaczyć swoją obecność. Nie dość, że Palestyna zniknęła z agendy państw arabskich w ich pomyśle na relacje z Izraelem, to dodatkowo Hamas był w tej kwestii podmiotem zupełnie izolowany, może nie licząc Kataru” – dodaje Nowacka.

Władze Izraela, przy pomocy Stanów Zjednoczonych, podjęły w ostatnich latach kilka prób normalizacji stosunków z kilkoma krajami arabskimi. W 2020 roku podpisano tzw. porozumienia Abrahamowe ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi i Bahrajnem. W ostatnich miesiącach, w związku ze wspólnym zagrożeniem ze strony Iranu, doszło też do zbliżenia z Arabią Saudyjską.

Zamrożenie relacji

Agencja AFP poinformowała jednak, że związku z wojną pomiędzy Izraelem a Hamasem, Rijad zdecydował o zawieszeniu rozmów o normalizacji stosunków z Tel Awiwem.

Komentując wpływ nawiązywanych relacji Izraela z postrzeganymi jako adwokaci kwestii palestyńskiej krajami arabskimi, analityczka PISM mówi: „Dużą role w wybuchu tej wojny odegrało to, że zarówno państwa regionu, jak przedstawiciele Zachodu, rozmawiali o Bliskim Wschodzie z pominięciem wieloletniego konfliktu Palestyńczyków z Izraelem”.

Zlekceważony Hamas

„Szczególnie istotna była w tym względzie rola wypracowywanego zbliżenia Rijadu z Tel Awiwem – Arabia Saudyjska odgrywa bowiem rolę lidera kształtowania arabskiej opinii” – dodaje.

„Starano się pozbawić Hamas legitymacji, chociaż wśród samych Palestyńczyków cieszy się wyraźnym poparciem. Myślę, że ten atak był pewnym pomysłem organizacji na zagwarantowanie sobie miejsca w przyszłych rozmowach na temat przyszłości Palestyny. Trochę przypomina to rozwój Hezbollahu, który przez swoją siłę militarną wyszarpał sobie miejsce przy politycznym stole” – ocenia Nowacka.

Walka o głos

Odpowiadając na pytanie o to, czy ostatnim atakiem na Izrael terroryści mogą poprawić swoją pozycję negocjacyjną i pozytywnie wpłynąć na sytuację Palestyńczyków, rozmówczyni PAP zaznacza, że „trudno to sobie wyobrazić”.

„Reakcje Zachodu sugerują, że Hamas nie stanie się raczej partnerem w rozmowach w sprawie rozwiązania kwestii palestyńskiej. Na początku października udowodnił, że organizacje słusznie określa się terrorystyczną” – podkreśla ekspertka PISM.

Katar i Egipt

Rozważając na temat ewentualnych prób zatrzymania walk i deeskalacji konfliktu, wskazuje, że „największy wpływ na Hamas miałyby władze Kataru”.

„Myślę, że jeśli dojdzie kiedyś do prób deeskalacji i przerwania wojny, to Katar mógłby jakoś wpływać na Hamas. Tradycyjnym mediatorem pomiędzy Izraelem i Strefą Gazy był zawsze Egipt, jednak obecne władze tego kraju są mocno anty-islamistyczne, dlatego nie jest jasne, jak w tej chwili wyglądają relacje Kairu z Hamasem. Nie wykluczam też powstania jakiegoś forum arabskiego, które mogłoby wspólnie rozmawiać z obiema stronami” – wyjaśnia Nowacka.

Hamas i Izrael: Jak opisać ten konflikt?

Odnosząc się do rozmów na temat najnowszej odsłony walk pomiędzy Izraelem i Palestyńczykami, przyznaje, że jej – jako osobie zajmującej się regionem zawodowo – „trudno znaleźć odpowiedni język, by mówić o tych wydarzeniach”.

„Z jednej strony mamy okropne, bestialskie działania Hamasu, które bezwzględnie zasługują na najsilniejsze potępienie. Z drugiej jednak mamy izraelski prawicowy rząd, który znacznie ogranicza palestyńską przestrzeń do życia właściwie bezkarnie. To oczywiście nie tłumaczy barbarzyństwa terrorystów, ale od lat mówi się o tym, że Palestyńczycy tracą nadzieję na to, że mogą cokolwiek ugrać inaczej, niż przemocą” – wyjaśnia rozmówczyni PAP.

Jakub Bawołek