"Moim zdaniem od Belgradu nie będzie wymagać się uznania de iure niepodległości Kosowa, ale Bruksela oczekuje od dwóch stron normalizacji stosunków" - przyznał dyplomata.
Ambasador USA w Serbii skomentował również odmowę tego kraju dołączenia do sankcji nakładanych na Rosję w odpowiedzi na jej agresję na Ukrainę. "Waszyngton oczywiście chciałby, aby Belgrad do tych sankcji dołączył, ale ważne jest dla nas to, że Serbia jasno określiła swój stosunek do agresji na Ukrainę" - zaznaczył Hill.
Chociaż Belgrad konsekwentnie odmawia dołączenia do sankcji unijnych wobec Moskwy, państwo opowiadało się przeciwko Rosji ws. wojny na Ukrainie podczas głosowań na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ. "Nasze relacje (z Rosją) są tradycyjnie dobre, jednak nie oznacza to, że wspieramy każdą podjętą na Kremlu decyzję" - mówił prezydent Serbii Aleksandar Vuczić.
W czwartek rzecznik Komisji Europejskiej Peter Stano ostrzegł Serbię przed dalszym prowadzeniem kampanii przeciwko włączaniu Kosowa do organizacji międzynarodowych. "Porozumienie ws. drogi do normalizacji jest ważne i wiążące w całości zarówno dla Kosowa, jak i Serbii. Lobbowanie Serbii przeciwko Kosowu stanowi jego jawne naruszenie" - zaznaczył.
Było to pierwsze publiczne przyznanie Brukseli, że Serbia narusza porozumienie osiągnięte w lutym 2023 roku w ramach dialogu z Kosowem. Artykuł czwarty umowy stanowi, że Belgrad nie będzie sprzeciwiał się członkostwu Kosowa w żadnej organizacji międzynarodowej.
Porozumienie zostało "uzgodnione", jednak prezydent Vuczić odmówił jego podpisania. "Porozumienie jasno stwierdza też, że jeśli nie będzie postępu w normalizacji, nie będzie postępu w procesie przystąpienia (do UE)" - wyjaśnił Stano.
Serbia utraciła kontrolę nad Kosowem po kampanii zbrojnej NATO w 1999 roku i odmawia uznania ogłoszonej w 2008 roku niepodległości swojej byłej prowincji. Kosowo nadal zamieszkuje mniejszość serbska, z której część skupiona jest na terenach północnych, przy granicy z Serbią.
Z Belgradu Jakub Bawołek (PAP)