W rosyjskiej propagandzie standardem jest straszenie Rosjan coraz to gorszymi rzeczami, które chce rzekomo zafundować im zgniły Zachód, a co pewien czas w ich bajaniach pojawia się też wątek polski. Na światło dzienne wyciągnięto go znów w ubiegłym tygodniu.
Rosja straszy najemnikami z Polski
Tym razem za straszenie Polakami zabrała się rosyjska, rządowa agencja TASS, przytaczając rzekome relacje z obwodu kurskiego, którego cześć nadal okupowana jest przez ukraińskie wojska. Od ponad dwóch miesięcy Rosjanom nie udaje się wyprzeć stamtąd Ukraińców, a gdy coś nie idzie, to nagle, jak diabeł z pudełka, wyskakują Polacy.
„W przechwyconych audycjach radiowych zidentyfikowaliśmy polskich najemników mówiących po polsku. Podczas naszej pozycji obronnej, gdy wróg nacierał, zniszczyliśmy polską grupę, wraz z bojownikiem, który nosił szewron z francuską flagą” – cytuje TASS dowódcę batalionu strzelców z 44. Korpusu Armijnego, znanego pod pseudonimem Horyzont”.
Inne rewelacje dotyczyły znów Polaków, którzy w obwodzie kurskim mieli strzelać do cywilów. Przytaczający te rzekome wydarzenia rosyjscy żołnierze, wyjaśniają, iż strona ukraińska sięga po najemników, gdy sama nie jest sobie w stanie poradzić z nacierającymi wojskami rosyjskimi. Zastanawiać może jednak wybór momentów, w których akurat trzeba postraszyć Polakami i tu z pomocą przychodzi rosyjska rzecznik praw obywatelskich.
Rosjanie nie boją się ukraińskiej okupacji?
Pełniąca tę funkcję Tatiana Moskalkowa, była generał policji, udzieliła wywiadu rosyjskiemu portalowi „AiF”, a opowiadała głównie o przeżyciach Rosjan, którzy musieli opuścić swe domy w wyniku ukraińskiego ataku na obwód kurski i ostrzeliwanie innych, przygranicznych miejscowości. Przyznała ona, iż z obwodu kurskiego ewakuować musiano 112 tys. osób, a tysiącom z nich państwo zapewniło tymczasowe miejsca zamieszkania. Rzecznik dziwi się jednak, jak wielu z nich wcale nie przestraszyło się Ukraińców i zapragnęło powrócić na zajęte przez nich tereny.
- Jest około 40 tysięcy mieszkańców, którzy nie zgodzili się na ewakuację lub wrócili już do miejsc stałego zamieszkania. Niektórzy w kamizelkach kuloodpornych dosłownie kopali ziemniaki w swoich ogrodach – mówi rosyjska rzecznik.
Słowa te, padające z ust jednego z przedstawicieli kremlowskich elit, mogą dziwić i wskazywać, że wcale ukraińska okupacja nie jest taka krwawa, aby trzeba było przed nią uciekać. Jeśli zaś nie da się już straszyć Ukraińcami, wówczas od razu pojawiają się „morderczy Polacy”.