Rosyjskie dowództwo wojskowe pęka z dumy i chwali się swymi najnowszymi osiągnięciami w mobilizowaniu społeczeństwa do walki ze znienawidzoną Ukrainą i Zachodem. Ich zdaniem, czasy walczących na froncie poborowych to już przeszłość.
Rosyjska armia bogatsza o 300 tys. żołnierzy
Rosyjska propaganda nie posiadała się z dumy, gdy w poniedziałek Iwan Buwalcew, szef głównego wydziału szkolenia bojowego Sił Zbrojnych Rosji pochwalił się przebiegiem tegorocznej akcji werbunkowej do wojska. Poinformował on, iż w pułkach rezerwy udało się przeszkolić już 300 tysięcy nowych żołnierzy, a co ważniejsze, nie były to osoby ściągnięte do armii w wyniku mobilizacji, ale żołnierze kontraktowi.
Według Buwalcewa, który udzielił wywiadu gazecie „Krasnaja Zwiezda”, wyszkolenie tak dużej liczby osób możliwe było dzięki zmianie systemu i powołaniu do życia specjalnych pułków rezerwowych oraz kompanii instruktorów. Nowy narybek, który już niedługo zasilić ma szeregi rosyjskich wojsk na Ukrainie, składać ma się nie tylko z piechurów, ale także ze specjalistów do spraw obsługi dronów, łodzi bezzałogowych i systemów przeciwlotniczych.
I jeszcze nie przebrzmiały słowa rosyjskiego wojskowego, a propaganda nie zakończyła wychwalać doskonałości nowego systemu oraz siły armii, gdy światło dzienne ujrzały nieco inne obrazki, pokazujące, jak w praktyce wyglądać ma „dobrowolny” pobór do wojska. Pokazują one to, co działo się w Moskwie w nocy z piątku na sobotę.
Nocny „werbunek” na dyskotekach?
To właśnie wtedy, około godziny 2 w nocy, policja przeprowadziła skoordynowaną akcję w trzech największych moskiewskich klubach nocnych. Setki uzbrojonych po zęby funkcjonariuszy otoczyło kluby Simachev, Mutabor/ARMA i Mono, w których bawiły się tysiące osób, a gdy upewnili się, że nawet mysz się z nich nie wyśliźnie, wkroczyli do środka.
Gdy nagle ucichła muzyka, a goście jeszcze nie zorientowali się, o co chodzi, mundurowi nakazali wszystkim usiąść na podłodze i kolejno wyprowadzali ze środka obecnych tam mężczyzn. Bawiące się kobiety spisywali i wypuszczali wolno. Jak informuje portal Defence-blog, mężczyzn od razu wywożono do punktów werbunkowych, gdzie miano sprawdzać, czy kwalifikują się do służby wojskowej.
„To było coś, czego nigdy wcześniej nie doświadczyłem. Weszli i zaczęli sprawdzać dowody osobiste, zabierając mężczyzn bez większych wyjaśnień. Muzyka ucichła, a wszyscy po prostu zamarli” – mówi portalowi jeden ze świadków zdarzenia.
Rosyjskie ministerstwo sprawiedliwości twierdzi, że akcja ta miała na celu walkę z „propagandą LGBT”, nie mówiąc ani słowa o poborze do wojska. Część świadków zdarzenia przytacza jednak zgoła odmienne opinie.