Niemieckie "nein" dla amerykańskich żądań
Kanclerz Niemiec nie pozostawił złudzeń co do stanowiska swojego kraju. Według wyliczeń Scholza, podniesienie wydatków do 5% PKB oznaczałoby konieczność znalezienia dodatkowych 200 miliardów euro rocznie. Przy obecnym budżecie RFN wynoszącym 490 miliardów euro, taka kwota wymagałaby albo drastycznych cięć w innych obszarach, albo znacznego zwiększenia zadłużenia kraju. Jak informuje magazyn Focus-online, kanclerz Niemiec powiedział:
"To duże pieniądze i w rzeczywistości oznaczałoby to, że trzeba by było albo dokonać oszczędności rzędu 150 miliardów, albo zadłużyć się na kwotę 150 miliardów, albo połączyć to wszystko" - zaznaczył. "Dlatego uważam, że lepiej skupić się na ścieżce, która została dawno uzgodniona w NATO".
Polska na czele wyścigu zbrojeń
Obecnie żadne państwo NATO nie osiąga pułapu 5% PKB na obronność, a USA wydają około 3,3% swojego PKB. W przeciwieństwie do Niemiec, Polska deklaruje ambitne plany zwiększenia wydatków na obronność do 4,7% PKB. Przy tym według ekspertów, nawet osiągnięcie poziomu 3% jest ogromnym wyzwaniem dla państw europejskich. Trump jednak nie ustępuje, sugerując możliwość powiązania wydatków obronnych z korzystniejszymi warunkami handlowymi ze Stanami Zjednoczonymi. Takie stanowisko zajął amerykański prezydent-elekt podczas konferencji prasowej w Mar-a-Lago na Florydzie. W tej sytuacji polska deklaracja wysokich wydatków obronnych na pewno przypadnie do gustu Trumpowi. Nie wiemy jednak jeszcze, czy tak wysokie wydatki na zbrojenia są przejawem odpowiedzialności rządu, czy może jego nadmiernego optymizmu budżetowego.