Rosjanie robili co chcieli i niemal za nic mieli zachodnie groźby, gdy wiele krajów zżymało się na tzw. flotę cieni, która beztrosko kursowała po światowych morzach i oceanach. Te w większości stare i zdezelowane statki nie tylko stanowiły wielkie zagrożenie dla środowiska, ale też skutecznie wspierały wojenną machinę Putina.
Celny cios w Rosję. Dziesiątki statków pływa bez celu
Flota rosyjskich tankowców, od których każdego dnia aż roi się na Bałtyku, szacowana jest na kilkaset jednostek, z których lwia część zarejestrowana jest pod banderami rajów podatkowych. Nikt nie miał jednak złudzeń, że służą one do przewożenia rosyjskiej ropy naftowej i stanowią doskonały sposób na omijanie zachodnich sankcji. Radosne pływanie i handlowanie skończyło się kilka dni temu, gdy USA nałożyły sankcje na kolejne 183 rosyjskie statki, jednak efekty tej decyzji ujrzały światło dzienne dopiero na początku tego tygodnia.
I okazuje się, że cios być celny, bowiem jak informuje Reuters, opierając się na danych ze stron śledzących światowy ruch na morzach, aż 65 tankowców nagle zmuszonych było zatrzymać się w miejscu. Pięć namierzono u wybrzeży Chin, kolejnych siedem niedaleko Singapuru, a kilkadziesiąt innych u wybrzeży Rosji, na Bałtyku oraz na Dalekim Wschodzie. Jednostki te nie są wpuszczane do portów, w których miała być odebrana rosyjska ropa naftowa, w obawie przed nałożeniem na nie amerykańskich sankcji. I chyba tym razem decyzja zabolała, bo głos w tej sprawie postanowili zabrać przedstawiciele Kremla.
Rosja chce obejść sankcje USA
Widząc, co dzieje się z rosyjską flotą na światowych morzach, rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow nie uciekał już od otwartego mówienia o amerykańskich sankcjach. Przyznał, iż Rosja będzie starać się znaleźć sposoby, aby zminimalizować ich skutki, a jednocześnie jasno dał do zrozumienia, że w obecnym świecie takie ograniczenia nie mają większego sensu.
- We współczesnym świecie sytuacja wielokrotnie pokazała, że nie da się po prostu odciąć naturalnych szlaków dostaw energii. W jednym miejscu coś blokuje się, w innym pojawia się alternatywna opcja pracy, która umożliwi zminimalizować skutki sankcji – powiedział dziennikarzom Pieskow.
Na razie decyzja USA o sankcja objęła, jak informuje Reuters, około 10 proc. światowej floty tankowców i mniej więcej o tyle wzrosły w poniedziałek zarobki operatorów supertankowców. Rozpoczął się wyścig o wyczarterowanie statków, które mogą przewozić ropę naftową, a nie są objęte sankcjami.
„Wzrost popytu na eksport do Indii i Chin spoza Rosji spowoduje wzrost popytu na towary przewożone tankowcami, które nie podlegają sankcjom” – przewiduje, cytowana przez Reutersa, platforma analiz handlowych Kpler.