Generałowie w kajdankach
Państwowe Biuro Śledcze Ukrainy przeprowadziło spektakularne zatrzymania w kilku miastach kraju. W Czerniowcach ujęto płk. Dmytra Riumszyna, byłego dowódcę elitarnej 155. Samodzielnej Brygady Zmechanizowanej "Anna Kijowska". Według doniesień, Riumszyna został zatrzymany w Czerniowcach, zarzuty nie zostały jeszcze przedstawione, a ich treść nie jest znana. W przypadku tej jednostki wojskowej mieliśmy jednak do czynienia ze spektakularna ilością dezercji ukraińskich żołnierzy.
Śledczy dotarli również do gen. por. Artura Horbenki, który dowodził 125. Brygadą Obrony Terytorialnej ze Lwowa, oraz gen. bryg. Jurija Hałuszkina, byłego szefa Zgrupowania Operacyjno-Taktycznego "Charków". Według dokumentów śledztwa, oficerowie nie tylko zaniedbali przygotowanie obrony, ale także zignorowali możliwość wykorzystania dodatkowych jednostek do wzmocnienia pozycji.
Polityczny zamęt i majowa klęska w Charkowie
Podczas rosyjskiej ofensywy z maja 2024 roku w ciągu zaledwie 72 godzin siły rosyjskie, operując w rejonach Lipców i Wołczańska, zdołały przebić się przez ukraińskie linie obronne na głębokość 10-12 kilometrów. Utworzenie przez Rosjan dwóch przyczółków o łącznej powierzchni około 200 kilometrów kwadratowych zmusiło wtedy ukraińskie dowództwo do natychmiastowych zmian personalnych - Hałuszkina zastąpił generał Drapaty, jednak było już za późno na powstrzymanie rosyjskiego natarcia.
Po tym sprawa nabrała politycznie wybuchowego charakteru po interwencji deputowanej Mariany Bezuhłej, która po wizycie na froncie publicznie zaatakowała dowództwo armii. W centrum krytyki znalazł się m.in. generał Sodol, dowódca Sił Połączonych, którego Bezuhła nazwała wprost "przestępcą". Deputowana ujawniła mechanizm obsadzania kluczowych stanowisk w armii osobami z "frakcji generalskiej" Sodola, co miało bezpośredni wpływ na późniejszą klęskę