Wraz ze zmianą władzy w Syrii i upadkiem prorosyjskiego reżimu Baszara al-Asada, diametralnie zmieniła się sytuacja stacjonujących w tym kraju rosyjskich wojsk. Część udało się ewakuować do Libii, gdy jeszcze w Syrii panowało zamieszanie, ale teraz Rosja ma problem, by wydostać resztę personelu i sprzętu.
Rosjanie zablokowani. Bezradnie krążą po morzu
Rosjanie za wszelką cenę starają się ewakuować resztę swych wojsk z syryjskiego portu w Tartusie, który jeszcze niedawno pełnił rolę ich bazy wojskowej, i specjalnie w tym celu zgromadzili we wschodniej części Morza Śródziemnego niemałą flotyllę. Jak wyliczyła grupa „Krymski Wiatr”, monitorująca ruch rosyjskich okrętów, w regionie przebywają dwie fregaty: Admirał Gołowko i Admirał Grigorowicz, dwa okręty desantowe i dwa tankowce. Na wpuszczenie do portu czekać mają też statki towarowe Sparta i Sparta II, lecz choć Syryjczycy otworzyli ruch dla statków handlowych, Rosjan nadal trzymają w niepewności.
„Na razie jednak nie uzyskano zgody nowych władz syryjskich na wejście do portu Tartus, a statki już wykazują „oznaki zmęczenia”. Okręt desantowy Aleksander Otrakowski klasy Ropucha ma kilka problemów technicznych, obejmujących system odsalania wody i wycieki z dwóch zbiorników paliwa” – informuje portal Defense Romania.
Rosyjskie okręty krążą wokół syryjskiego portu od ponad tygodnia i na razie nic nie wskazuje na to, aby Syryjczycy zmieni swe zdanie i zgodzili się je wpuścić do swego portu. Tym bardziej że nowe władze zaatakowały Rosję jeszcze z innej strony.
Cios w Rosję. Jest zakaz importu
Niedawny przyjaciel Rosji postanowił najwyraźniej stanąć po stronie krajów Zachodu, a władze ogłosiły, że zakazują wszelkiego importu z trzech krajów. Jednym z nich jest Izrael, który jednak od dawna obłożony był podobnymi ograniczeniami, jednak teraz do listy dopisano Rosję oraz Iran. I skoro w przypadku Iranu, którego szyickie władze są dla nowych rządzących Syrią ideologicznym wrogiem, ruch taki wydaje się być zrozumiały, to zakaz importu towarów z Federacji Rosyjskiej dziwi samych Rosjan. Odpowiedzi starają się szukać w polityce Stanów Zjednoczonych.
„7 stycznia władze USA ogłosiły tymczasowe zniesienie ograniczeń w zakresie niektórych transakcji finansowych z agencjami rządowymi w Syrii, płatności za zasoby energetyczne, w tym ropę naftową, produkty naftowe, gaz ziemny i energię elektryczną(…). Tym samym Stany Zjednoczone postawiły nowym władzom wybór: albo przystąpicie do handlu międzynarodowego na naszych zasadach, albo zostaniecie z niczym. Damaszek był zmuszony się zgodzić” – komentuje ruch syryjskich władz rosyjska Nowa Izwiestja.
Gospodarcze uderzenie, jakie w Rosję wymierzyła Syria, nie martwi jednak samych Rosjan. Wystarczył bowiem rzut oka na bilans handlowy obydwu państw z ostatnich lat, aby zobaczyć, że kraj ten wiele nie straci na zerwaniu handlowych więzi. Jak informuje „NI”, szacowano, iż roczne obroty między tymi państwami wyniosą zaledwie około 650 mln dolarów. Rosjan zaboleć może jednak co innego.
„Do końca 2024 roku Rosja miała zakończyć w Syrii dwa projekty – budowę kompleksu młyńskiego oraz projekt wodociągowy w prowincji Latakia. Łącznie Moskwa i Damaszek zaplanowały 40 wspólnych projektów inwestycyjnych w takich obszarach jak energetyka, ropa naftowa, transport, przemysł i budownictwo mieszkaniowe” – pisze Nowa Izwiestja.