Gdy z jednej strony administracja Donalda Trumpa wydaje się iść na rękę Rosji i ustępować jej niemal we wszystkim, drugą ręka szykuje uderzenie na jej bliskiego współpracownika. Wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że celem śmiercionośnego uderzenia będzie Iran.
Straszne bombowce B-2 ruszyły w świat. Czyżby szykował się atak?
Kraj ten od dawna jawnie wspiera Rosję w jej atakach na Ukrainę i to właśnie stamtąd pochodzą tysiące dronów Szahed, które w ukraińskich miastach od wielu miesięcy zbierają krwawe żniwo. Także w styczniu tego roku Rosja oraz Iran podpisały umowę o partnerstwie strategicznym, ale wbrew wcześniejszym zapowiedziom, nie uwzględniono w niej klauzuli o wzajemnej obronie, czyli takiej, jaka znalazła się w umowie Rosja-Korea Północna. Kreml zapewne wyczuł pismo nosem, nie chcąc zobowiązywać się do ratowania Iranu, gdy ten stanie się celem amerykańskiego ataku.
Na jego przygotowywanie zaś wskazują najnowsze zdjęcia satelitarne, wykonane przez Planet Labs. Gdy oczy analityków zwróciły się w stronę niewielkiego archipelagu wysp na Oceanie Indyjskim, wypatrzyły tam amerykańskie bombowce B-2. Znalazły one swój nowy dom w bazie Diego Garcia, która od dawna stanowi miejsce wyjściowe do wielu amerykańskich operacji powietrznych na Bliskim Wschodzie. Jak informuje agencja Axios, powołując się na amerykańskiego urzędnika, wysłanie bombowców w ten region „nie jest oderwane” od dwumiesięcznego terminu, jaki Iranowi miał wyznaczyć Donald Trump na podpisanie nowej umowy nuklearnej.
USA szykują do akcji „niszczyciela bunkrów”
Niepokój administracji Donalda Trumpa wzbudzić miały postępujące w Iranie prace nad stworzeniem własnej bomby atomowej. Kraj ten ma być bardzo bliski ukończenia prac, natomiast oliwy do ognia dolały jeszcze doniesienia o przeniesieniu irańskich obiektów nuklearnych do specjalnych bunkrów, wydrążonych w górach.
„Ostrzeżenie, rzekomo wysłane w liście skierowanym bezpośrednio do Najwyższego Przywódcy Iranu, ajatollaha Alego Chameneiego, zawierało propozycje wznowienia negocjacji i groźbę konsekwencji, jeśli Teheran będzie kontynuował rozwijanie swojego programu nuklearnego” – informuje Defence Blog.
Iran, ustami ministra spraw zagranicznych, Abbasa Araghchiego przyznał, że wysłał odpowiedź na list Trumpa, ale wykluczył też bezpośrednie rozmowy USA-Iran. Te prowadzone mogą być jedynie za pośrednictwem państw trzecich. I w chwilę po wypowiedzeniu tych słów, nad głową Iranu zawisły amerykańskie B-2, które w teorii mogą próbować poradzić sobie nawet z potężnymi podziemnymi bunkrami, bowiem są w stanie przenosić niezwykłe bomby GBU-57 Massive Ordnance Penetrator. Te potwory, znane też pod nazwą „niszczycieli bunkrów”, mają masę ponad 13 ton i szacuje się, że są w stanie przebić do 60 metrów zbrojonego betonu o mniejszej masie wytrzymałości na ściskanie, albo do 40 metrów skał o średniej twardości.
„Chociaż Pentagon nie skomentował konkretnego celu rozmieszczenia sił, czas i możliwości zaangażowanych samolotów wskazują, że Stany Zjednoczone przygotowują się na ewentualność załamania się stosunków dyplomatycznych z Iranem” – przewidują autorzy Defence Blog.